Debel wygrał w Szanghaju

Polska para Marcin Matkowski - Mariusz Fyrstenberg zwyciężyła w drugim meczu Masters Cup w Szanghaju. Polacy, by awansować do półfinału muszą wygrać jeszcze raz - w piątek ich kolejny mecz grupowy.

Matkowski: chcemy wygrywać ?

Szczecińsko - warszawska para pokonała czesko-hinduski debel Lucas Dlouhy - Leander Paes 7:6 (7:2), 6:3. Polacy mają na koncie zwycięstwo i porażkę i o ich awansie zdecyduje pojedynek z Jonasem Bjorkmanem i Kevinem Ullyttem.

To pierwsze w historii zwycięstwo naszej pary w turnieju Masters Cup. Dwa lata temu podczas debiutu w turnieju najlepszych tenisistów ATP naszym zawodnikom udało się ugrać zaledwie jednego seta w meczu z nieistniejącą parą Fabrice Santoro / Nenad Zimonjic.

Po premierowej porażce w tegorocznym Masters Cup Mariusz Fyrstenberg na blogu naszego debla pisał: - Jesteśmy w dobrej formie! W środę jego słowa znalazły potwierdzenie.

Polacy wygrali mecz i pozbawili szans na awans do półfinału Dlouhego i Paesa. Środowi rywale Polaków, to para z najkrótszym stażem wspólnej gry. Co nie znaczy, że brak im doświadczenia. Zwłaszcza Hindusowi, który ma już 35 lat i ogromny bagaż doświadczeń. To on w parze z innym Czechem Martinem Dammem wyeliminowali Matkę i Frytkę w półfinale Australian Open 2006. Podczas tegorocznego French Open Paes dogadał się 10 lat młodszym od siebie Dlouhym. Pół sezonu im wystarczyło, by zakwalifikować się do turnieju mistrzów. Już w Paryżu Dlouhy i Paes grali o awans do ćwierćfinału przegrywając z późniejszymi zwycięzcami Pablo Cuevasem i Luisem Horną, którzy też grają w Masters Cup. Potem czesko-hinduski duet osiągnął półfinał Wimbledonu i finał US Open co było główną przepustka do Szanghaju. Już po turnieju na Falshing Medows Dlouhy i Paes zwyciężyli w turnieju Bangkoku.

Fyrstenberg i Matkowski gotują krewetki ?

W Masters Cup nie zagrają jednak więcej niż trzy mecze. Paes w ostatnich trzech turniejach Masters Cup zawsze wychodził z grupy. Tym razem Polacy sprawili, że razem z Czechem spakuje walizki już po piątkowych ostatnich meczach grupowych.

Nasi od początku pokazali rywalom, że żartów nie będzie. Mecz rozpoczął serwisem Matkowski i Polacy wygrali do zera. Potem jednak okazało się, że do końca partii żadnej z par nie udało się zwyciężyć przy podaniu rywali i o rozstrzygnięciu decydował tie break. - Przy wyniku po jeden zdobyliśmy punkt z podania rywali i wygrywając dwie swoje piłki prowadziliśmy już 4:1 - relacjonuje Matkowski. - Później z ich podania znów udało nam się zdobyć punkt, a rozstrzygnęliśmy partię gdy ja serwowałem. Polacy w tej partii mieli imponującą skuteczność własnego podania. Aż 88 proc. akcji przy pierwszym serwie rozstrzygnęli na własną korzyść. Z drugiego serwisu też wygrali większość piłek (58 proc.).

łatwe zwycięstwo w premierowym secie nieco uśpiło Polaków. Przy prowadzeniu rywali 2:1 i serwisie Fyrstenberga nasi prowadzili 30:0, ale pozwolili rywalom rozstrzygnąć gema na swoją korzyść. Kilkanaście minut później okazało się, że był to ostatni wygrany gem przeciwników. Kolejnych pięć i cały mecz Polacy wygrali i awansowali na drugie miejsce w grupie. Jeśli wygrają ostatni mecz awansują do półfinału.

Djoković pierwszym półfinalistą z grupy złotej singlistów ?

Awans do tej fazy turnieju zapewnili sobie już poniedziałkowi rywale Polaków: Nenad Zimonjic i Daniel Nestor, którzy w środę wygrali drugi mecz grupowy oraz bliźniacy Bob i Mike Bryanowie, zwycięzcy dwóch meczów w grupie czerwonej.

Za udział w turnieju nasi tenisiści otrzymali 50 tys. dolarów. Dzisiejsza wygrana była warta kolejne 15 tys.

Wyniki Grupy Złotej:

Mariusz Fyrstenberg / Marcin Matkowski (Polska) - Lucas Dlouhy (Czechy) / Leander Paes (Indie) 7:6 (7:2), 6:3

Daniel Nestor (Kanada) / Nenad Zimonjic (Serbia) - Jonas Bjorkman (Szwecja) / Kevin Ullyet (Zimbabwe) 6:1, 6:4

Tabela

2. Fyrstenberg / Matkowski 2 1 3:2

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.