Historyczny sukces Hołka

Krzysztof Hołowczyc i Jean Marc Fortin wywalczyli wicemistrzostwo świata w rajdach terenowych. Duży wpływ na końcowy sukces miało trzecie miejsce zajęte podczas Rajdu Dubaju

Sukces jest porównywalny z tym sprzed 11 lat, kiedy olsztynianin sięgnął po mistrzostwo Starego Kontynentu w rajdach płaskich. Startuje w nich do tej pory, choć od kilku lat Hołowczyca bardziej ciągnie do rywalizacji po bezdrożach, gdzie trzeba pokonywać tysiące kilometrów. Do Dubaju polsko-belgijska załoga jechała z konkretnym planem - w klasyfikacji generalnej mistrzostw zająć miejsce na podium. A strata punktowa do prowadzącego Nassera Al Attiyaha z Kataru liczyła ledwie dwa oczka.

Zmagania w Afryce dla Hołowczyca i jego pilota Fortina zaczęły się bardzo dobrze. Najpierw "wykręcili" drugi czas podczas prologu - do swoich najgroźniejszych rywali stracili zaledwie 2,13 sek.

Rajd rozpoczął się od etapu z Abu Dhabi do Moreeb Hills, który charakteryzował się długim prostymi i liczył 281 km. Tu załoga Orlen Teamu uplasowała się na trzecim miejscu. Kierowcy startujący w tego typu imprezach muszą być przygotowani na różne niespodzianki. Te nie ominęły także zawodników jadących nissanem navarą. Podczas drugiego etapu samochód zakopał się na jednej z wydm. Żeby wyciągnąć auto z piachu, Hołowczyc i Fortin stracili prawie 1,5 godz., dlatego na mecie znaleźli się poza pierwszą dziesiątką. Ponadto kierowca pochodzący z Warmii i Mazur w tym czasie musiał uporać się także z dolegliwościami żołądkowymi.

Później przyszedł czas na odrabianie strat, ale tym razem ich plany pokrzyżowała blokująca się linka gazu. Mieli nawet szansę na zajęcie drugiego miejsca w Rajdzie Dubaju, ale ostatecznie uplasowali się o pozycję niżej.

Równa jazda w Afryce sprawiła, że nasi reprezentanci nie schodzili z najniższego stopnia podium. Na koniec w generalce mistrzostw świata znaleźli się tuż za Nasserem Al Attiyahem.

Puchar Świata:

1. Nasser Al Attiyah (Katar) - 26 2. Krzysztof Hołowczyc (Polska) - 16 3. Luc Alphand (Francja) - 15 Giniel de Villiers (RPA) - 15 Dominique Housieaux (Francja) -15

Dla Gazety - Krzysztof Hołowczyc

Różnie bywało z naszymi występami w minionym już sezonie, ale liczy się wynik końcowy. Ten sukces okupiłem kilkoma latami różnych wyrzeczeń. Oczywiście, że lepiej byłoby, gdybym wywalczył mistrzostwo świata, ale nie narzekam. Do ostatniego odcinka specjalnego miejsce na podium nie było pewne, dlatego musieliśmy bardzo uważać. Rzeczywiście na drugim etapie miałem niedyspozycję żołądka. Odwodniłem się i mój organizm początkowo nie przyjmował płynów. Jean-Mark uświadamiał mnie wówczas, że gdy wycofamy się z rajdu, nie możemy liczyć na pozycję w czołówce. Rajdy terenowe znacznie się różnią od rajdów płaskich. Tutaj bardzo ważna jest płynna jazda i koncentracja. Ma się świadomość, że za chwilę znów trzeba pokonać kilkaset kilometrów po bezdrożach. Co mnie zaskoczyło w Rajdzie Dubaju? Wydmy, które były wyższe niż wieżowce. Czasami zastanawiałem się, że czy zdołamy je pokonać, tym bardziej że kąt ich nachylenia tego nie ułatwiał. Wszyscy kierowcy mówią, że jeśli uda się pokonać Rajd Dubaju, to w innych zawodach nie powinno być żadnych problemów. Zgadzam się z tą opinią. Co więcej zaraz po zakończeniu rajdu dowiedzieliśmy się, że dzięki Orlenowi wystartujemy w Rajdzie Dakar [został przeniesiony do Ameryki Południowej - red.]. Jak tylko dojdę do dobrej dyspozycji po ostatnich występach, zaraz rozpoczynam przygotowania.

Copyright © Agora SA