NBA: Jordan na operację?

Czy po 16 meczach sezonu Michael Jordan będzie musiał poddać się operacji kolana? Wczoraj udał się na konsultację do Chicago do byłego lekarza Chicago Bulls.

NBA: Jordan na operację?

Czy po 16 meczach sezonu Michael Jordan będzie musiał poddać się operacji kolana? Wczoraj udał się na konsultację do Chicago do byłego lekarza Chicago Bulls.

W sobotę Jordan i jego zespół Washington Wizards przegrali 11. spotkanie w tym sezonie - 87:96 z Orlando Magic, a MJ zdobył tylko 15 pkt., trafiając 6 z 19 rzutów z gry, i w końcowych minutach - mimo że Wizards mieli szanse na zwycięstwo - siedział na ławce rezerwowych. Jordan od początku sezonu narzeka na bóle i opuchliznę obu kolan, ale głównie prawego, z którego niedawno wyciągano mu wodę. - Najbardziej brakuje mi chyba wyskoku przy rzutach - tłumaczy swoje słabe wyniki strzeleckie w ostatnich spotkaniach.

Jordan nie wykluczył, że być może nawet potrzebna będzie operacja. - Wolałbym dalej grać, ale nie poprawi mi się bez odpoczynku, a chciałbym być w pełni sił pod koniec sezonu - mówił Jordan. Wizards mają trzydniową przerwę w meczach, dopiero od wtorku zaczynają serię meczów w Teksasie.

Bohaterem weekendowych meczów był skrzydłowy Boston Celtics Paul Pierce, który niemal samodzielnie zapewnił swojemu zespołowi zwycięstwo nad New Jersey Nets. W pierwszej połowie uzyskał tylko dwa punkty, trafiając 1 z 16 rzutów z gry, ale w drugiej połowie i dogrywce szalał na całym boisku. W tym czasie uzyskał 46 pkt. (12/18 z gry, 5/5 za trzy, 17/18 wolne), w tym 13 z 15 pkt. zespołu w dodatkowym czasie. Tego wszystkiego na żywo nie oglądał trener Celtów Jim O'Brien, który został usunięty z hali za dyskusje z arbitrami na początku trzeciej kwarty. Na nic się zdało 20 pkt. i 19 asyst gwiazdy Nets Jasona Kidda.

W piątek Los Angeles Lakers dali radę Seattle SuperSonics, mimo że najsłabszy od dwóch lat mecz zagrał Shaquille O'Neal (8 pkt. i wykluczenie za dyskusje z sędziami w trzeciej kwarcie). Fantastycznie zagrał jednak Kobe Bryant (30 pkt.). Dzień później już obie gwiazdy mistrzów NBA były w formie i Lakers rozgromili drugą drużynę Zachodu Minnesota Timberwolves aż 102:76. O'Neal zdobył 23 pkt., miał 9 zbiórek i 5 asyst, a Bryant uzyskał 18 pkt. i 5 asyst. Obaj nie musieli nawet fatygować się na boisko w czwartej kwarcie.

Wyniki. Piątek: Charlotte - Detroit 105:110, Miami - Washington 75:84, Memphis - Houston 102:85, San Antonio - Sacramento 106:109 (po dogrywce), Denver - LA Clippers 96:93, Phoenix - Utah 98:76, Portland - Milwaukee 101:95, Seattle - LA Lakers 92:107.

Sobota: Atlanta - Toronto 103:104, Washington - Orlando 87:96, Cleveland - Charlotte 93:81, New York - Detroit 97:100, Chicago - Philadelphia 76:93, Houston - San Antonio 75:85, Utah - Indiana 97:100, Portland - Phoenix 83:97, Golden State - Dallas 82:111, LA Lakers - Minnesota 102:76, New Jersey - Boston 98:105 (po dogrywce).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.