"Pracuję bardzo ciężko, bo boks to mój zawód" - powiedział dziennikarzom Cunningham, który mistrzowski pas wywalczył w maju 2007 roku, pokonując na punkty w Katowicach Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka.
"Moim celem jest zostać największym w historii. Wiem, że to wysoko zawieszona poprzeczka, ale dam z siebie wszystko. Chcę, by 11 grudnia dał z siebie wszystko również Adamek. On podobnie jak ja jest facetem oddanym swojej rodzinie, ale moja robotą jest mu przyłożyć i to właśnie zrobię. Jestem prawdziwym mistrzem świata. Walczyłem w RPA, Niemczech i dwukrotnie w Polsce. Póki co cieszę się większa popularnością w Europie niż w Ameryce, ale to się niebawem zmieni. Chcę podarować światu prawdziwego czempiona wagi junior ciężkiej, który zostanie w tej kategorii wagowej na dłużej i który będzie bronił swojego tytułu przez lata" - mówił mistrz.
"Steve to miły facet, ale go pokonam. To mistrz świata i mam dla niego szacunek, ale wygram. Steve jest szybki i dynamiczny. To będzie świetna walka (..) Byłem osłabiony zbijaniem wagi przed walką z Dawsonem, a mimo to byłem w stanie go przewrócić. Moja prawa ręka bije mocniej w wadze wyższej wadze" - oświadczył Adamek. Polski pięściarz nawiązał tym samym do swojego przegranego pojedynku - jeszcze w kategorii półciężkiej - w którym w 10. rundzie szybkim prawym rzucił na deski wciąż aktualnego mistrza świata Chada Dawsona.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!