Radwańska w ćwierćfinale. I ma milion dolarów! ?
Agnieszka Radwańska przebywa obecnie w Linzu, gdzie w ćwierćfinale zmierzy się z Rosjanką Nadią Pietrową. Szans na grę w kończącym sezon turnieju Masters Cup w Dausze właściwie już nie ma, a występ w Austrii to jeden z ostatnich w tym roku. Polka mocno odczuwa już trudy sezonu a jej ojciec i jednocześnie trener przyznaje, że w ostatecznym rozrachunku to nawet lepiej, że jego córce nie udało się awansować do czołowej "ósemki".
- Ten turniej pewnie sprowadziłby się dla niej do trzech spotkań grupowych. Niby prosta spawa - żeby wyjść z grupy trzeba wygrać dwa z nich. Albo z pierwszą tenisistką świata, albo z drugą. To raczej nie są zawodniczki do ogrania dla Agnieszki w tym momencie. A tak pojedzie tam, potrenuje w dobrym towarzystwie, właściwie to będzie dla niej początek wakacji. Grudzień trzeba już będzie solidnie przepracować, bo w styczniu gramy duży turniej w Sydney.
Powiedział także, że od nowego roku Agnieszka pozostanie bez sponsora i kolokwialnie mówiąc, jest panną do wzięcia. - Wspólne wyjazdy mniej kosztują, a my musimy oszczędzać, bo nie mamy sponsora. Agnieszka gra już bez naszywki Prokomu. Drugą naszywkę PZT Prokom Team nosimy jeszcze do końca roku, bo tak obiecaliśmy w związku. Jest teraz właściwie panną do wzięcia. Nowy sezon rozpocznie w koszulce bez żadnego logo. Czeka na nowego sponsora strategicznego.
Sytuacja wydaje się dość nieoczekiwana, bo przez ostatnie kilka miesięcy można było odnieść zupełnie inne wrażenie. - Z tego powinien tłumaczyć się pan Victor Archutowski, który od ponad roku jest naszym menedżerem. Sprawdził się, jeżeli chodzi o załatwianie dzikich kart dla Uli, ale w sprawie sponsoringu jego osiągnięcia są raczej skromne. Negocjacje owszem, były, ale w ręku nie mamy nic.
Radwański uważa także, że fakt, że jego córka zarobiła w tym roku ponad milion dolarów, niczego w tej kwestii nie zmienia. - Tak, ale to jakieś odpryski. Tyle, co na waciki. Oczywiście żartuję. Ale prize money to powinien być tylko dodatek w budżecie zawodowego tenisisty. On ma zarabiać przede wszystkim na kontraktach sponsorskich.