W 19. minucie Anders Due dośrodkował idealnie. Wbiegający w pole karne Marek Saganowski rzucił się i szczupakiem pokonał bramkarza Villarreal Diego Lopeza. Powtórki pokazały, że 30-letni napastnik Aalborga był na spalonym.
Ale i tak został pierwszym Polakiem od Jacka Krzynówka, który strzelił gola w LM. Skrzydłowy Bayeru Leverkusen w marcu 2005 r. pokonał Jerzego Dudka z Liverpoolu. Od tamtej pory Polacy wielu szans na zdobycie bramki nie mieli. Próbowali Maciej Żurawski i Łukasz Sosin, ale występy byłego kapitana reprezentacji w Celticu szybko ograniczyły się do zmian w ostatnich minutach. Sosin próbował ledwie dwa razy.
Saganowskiemu udało się za trzecim. W poprzednich dwóch meczach nie oddał nawet strzału. Ba, dwa miesiące temu był rezerwowym słabeusza drugiej ligi angielskiej z Southampton. Aalborg skusił go występami w LM i wypożyczył na pół roku. Dopiero we wtorek Saganowski udowodnił, że było warto. Zdobył pierwszą bramkę dla mistrzów Danii w tej edycji LM, przy drugiej miał asystę.
Zagrał najlepszy mecz od miesięcy. Taki, o jakim marzył i jaki był potrzebny Arturowi Borucowi. Jego, w przeciwieństwie do anonimowego w Europie Saganowskiego, znają od Hiszpanii po Ukrainę. To on zachwycał polskich kibiców w czasie bramkowego nieurodzaju w LM. Z MU obronił rzut karny, z Milanem zatrzymał Kakę i Alberto Gilardino.
Okazję miał świetną, bo jego Celtic grał na Old Trafford z Manchesterem United. Ale z powstrzymania zdobywców Pucharu Europy nic nie wyszło. Polak nie miał wielu okazji, bo rzucający się pod nogi graczy Manchesteru obrońcy blokowali większość strzałów i dośrodkowań. Gdy jednak piłka rzadko omijała zasieki z ciał, Boruc drużyny nie zbawił, choć aż dwa gole padły ze spalonego. Przy pierwszym do Berbatowa podawał John O'Shea, przy drugim z rzutu wolnego strzelał Cristiano Ronaldo.
Trzeciego gola Rooney strzelił już prawidłowo, za to z pomocą obrońców Celticu, którzy w ogóle mu nie przeszkadzali. Tak jak w ostatnich sezonach, gdy mimo sytuacji beznadziejnych Boruc zachwycał i ratował drużynę. Przewyższał kolegów o klasę, wydawał się bohaterem z innego, lepszego piłkarskiego świata. Dlatego we wtorek oczekiwano od niego więcej.
Nie udało się, choć trudno spotkanie z MU nazwać kolejnym odcinkiem fatalnej jesieni Boruca. Jego Celtic nie wygrał za to 18. wyjazdowego spotkania w LM z rzędu i ma małe szanse na wyjście z grupy.
Podobnie jak Aalborg Saganowskiego, który mimo dobrej gry Polaka przegrał 3:6. Po nim jednak nikt cudów w LM się nie spodziewał. Nawet on sam. Po golu wydawał się zaskoczony. O złamaniu klątwy Krzynówka pewnie nawet nie myślał.
1 - pojedynek sam na sam. Wygrany z Berbatovem, ale Boruc odbił piłkę pod nogi Rooneya
1 - drybling. Wygrany z Andersonem
3 - obronione strzały. Po rzucie wolnym Ronaldo Boruc zamiast w bok, odbił piłkę przed siebie, pod nogi Berbatova, który strzelił drugiego gola (fakt, że ze spalonego)
3 - przechwycone wrzutki
5 - wykopów na połowę rywala. Wszystkie niecelne