Torres, zdobywca decydującego gola w finale mistrzostw Europy, to wychowanek Atletico, dla którego w 174 meczach ligi hiszpańskiej strzelił 75 goli. Latem ubiegłego roku odchodził do Liverpoolu za 32 mln euro jako klubowa legenda. Jest na najlepszej drodze, by zyskać podobny status i na Anfield Road - w ubiegłym sezonie zdobył dla "The Reds" aż 24 bramki, odbierając rekord najlepszego debiutanta Premier League Ruudowi van Nistelrooyowi. Przeciw ukochanemu klubowi Torres jednak dziś nie zagra, bo tydzień temu naderwał ścięgno w meczu reprezentacji Hiszpanii.
Ale Liverpool fantastycznie radzi sobie bez niego. Dirk Kuyt w ostatnim meczu z Wigan zdobył dwie bramki. Co mecz drużyna okazuje niezwykły hart ducha - aż w pięciu spotkaniach przegrywała, by odrobić straty i wygrać po dramatycznych końcówkach. Efekt - najlepszy początek sezonu od 18 lat. Obok Chelsea "The Reds" są jedynym niepokonanym zespołem Premier League i wiceliderem. Z "The Blues" zmierzy się zresztą w najbliższej kolejce.
Szykując się do meczu na szczycie, trener Rafael Benitez ma szczęście, że w spotkaniu z Atletico trafia na drużynę dotkniętą kryzysem. Madrytczycy świetnie zaczęli sezon, ale nie mogą wyjść z szoku po katastrofalnej porażce 1:6 z Barceloną. Przegrali już cztery spotkania, w tym derby z Realem w ostatniej kolejce i spadli na ósmą pozycję. Wraca dopiero do gry po kontuzji Diego Forlan i Argentyńczyk Sergio Aguero nie miał należytego wsparcia w ataku. Dziennikarze wypominają także błędy meksykańskiemu trenerowi Javierowi Aguirre - pozbawił drużynę skrzydłowych, wystawiając w niedzielę czterech defensywnych pomocników i trzyma na ławce skutecznego Francuza Florenta Sinama-Pongolle. Ten ostatni, były zawodnik Liverpoolu, aż się pali, żeby udowodnić, że niesłusznie pozbawiono go szansy. Zdeterminowany jest też Aguirre, który wg dziennika "Marca" dostał od władz klubu ultimatum - w razie porażki z Liverpoolem pożegna się z posadą.
Kryzys przeżywa także Roma rozbita w niedzielę przez Inter Mediolan 4:0. A czeka rzymian pojedynek z Chelsea na Stamford Bridge. Wicemistrzowie Włoch, którzy w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów, ulegli rumuńskiemu Cluj na własnym boisku, płacą za zbyt małe inwestycje właściciela - rodziny Sensich, którzy latem osłabili zespół zamiast go wzmocnić. Swoje dołożył trener Luciano Spalletti, który źle przygotował drużynę do sezonu. Spustoszenia dokonały także kontuzje - Francesco Totti wyleczył już wprawdzie wszystkie urazy, ale sam przyznaje, że jest w stanie grać tylko na 70 proc. Na szczęście wracają do gry obrońcy - Philippe Mexes i Christiano Panucci, którzy z Interem pauzowali za kartki. Ale i tak przez wylotem do Londynu w Rzymie odżyły wspomnienia historycznej porażki z Manchesterem United z kwietnia 2007 roku - Roma przegrała wtedy 1:7.
Chelsea też dotknęła plaga kontuzji (w ostatnim meczu ligowym nie mogli zagrać Petr Czech, Ricardo Carvalho, Ashley i Joe Cole, Michael Ballack, Michael Essien i Didier Drogba), ale nie przeszkodziło to "The Blues" rozgromić na wyjeździe Middlesbrough aż 5:0. - Też lubię widowiskowy futbol, a już szczególnie jak gra go moja drużyna. Ale wystarczy mi, jak pokonamy Romę jedną bramką, bo wygrana praktycznie da nam awans do dalszej rundy - stwierdził trener londyńczyków Luiz Felipe Scolari.
Grupa A: Girondins Bordeaux - CFR Cluj; Chelsea Londyn - AS Roma (transmisja na żywo nSport, 20.45).
Grupa B: Inter Mediolan - Anorthosis Famagusta (kanał 58. platformy N, 20.45); Panathinaikos Ateny - Werder Brema.
Grupa C: Szachtar Donieck - Sporting Lizbona; FC Basel - FC Barcelona (kanał 57. platformy N, 20.45).
Grupa D: Atletico Madryt - FC Liverpool (TVP 2 i kanał 59. platformy N, 20.45); PSV Eindhoven - Olympique Marsylia.
Skróty wszystkich meczów: nSport (23.05), TVP 2 (22.50). Spotkania komentujemy na żywo na portalu Sport.pl od godz. 20.15