Michał Ignerski: Mało gdzie widać, że Eurobasket odbędzie się w Polsce

Michał Ignerski miał świetny sezon przygotowawczy i został współkapitanem Cajasol Sewilla. Czy będzie gwiazdą hiszpańskiej ACB, najlepszej koszykarskiej lidze po NBA?

Michał Ignerski rzucił 17 punktów, ale Cajasol przegrywa ?

W niedzielę Cajasol z Ignerskim w składzie rozegrał pierwszy mecz w lidze, która uznawana jest za najlepszą w Europie i ma pięć zespołów w Eurolidze. Wyjazdowy mecz z Ricoh Manresa zakończył się porażką zespołu Polaka 68:69.

W poprzednim sezonie Cajasol zajął 10. miejsce i nie awansował do play-off. 28-letni Ignerski (208 cm wzrostu) zdobywał w nim 11,5 punktu i miał 3,1 zbiórki na mecz. Wychowanek AZS Lublin to najlepszy niski skrzydłowy w Polsce - absolwent Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Warce, przez dwa lata grał w amerykańskiej uczelnianej NCAA w Mississippi State. Po powrocie do Europy występował w Polsce (Śląsk, Anwil) i w Portugalii, a od dwóch sezonów jest zawodnikiem Cajasol. Od lat gra w reprezentacji.

Kłopoty Adama Wójcika, jego zespół się rozpadł ?

Łukasz Cegliński: Do rosyjskiej Superligi przeszło w tym sezonie kilku zawodników z NBA. Rosja prześcignęła Hiszpanię?

Michał Ignerski: Rosyjska liga staje się coraz mocniejsza głównie poprzez ogromne budżety niektórych klubów, ale te pieniądze to jedyna zachęta, aby grać w Rosji. Według mnie, ale i kilku moich kolegów, którzy tam grają, nadal jest duża różnica poziomów na korzyść hiszpańskiej ACB. Pierwsze cztery zespoły Rosji są klubami na najwyższym europejskim poziomie, ale w Hiszpanii większość klubów pod względem poziomu koszykarskiego i organizacyjnego jest zbliżona do czołówki.

Jakie są cele pana zespołu na ten sezon?

- Awans do najlepszej szesnastki Pucharu ULEB i miejsce w play-off ACB.

Jest pan współkapitanem drużyny obok bardzo doświadczonego Elmera Bennetta.

- To dużo dla mnie znaczy. Nie spodziewałem się takiego rozwiązania, ale zespół, a przede wszystkim trenerzy tak zdecydowali. Elmer to jeden z najbardziej doświadczonych graczy w lidze i jeden z najlepszych rozgrywających, którzy grali w Europie. Jesteśmy przyjaciółmi i już to bardzo się dla mnie liczy. Jako kapitan jestem od mobilizowania zespołu i chcę być przykładem, jak należy podchodzić do treningów. Jestem także łącznikiem między drużyną a trenerami czy klubem.

W okresie przygotowawczym był pan jednym z najlepszych strzelców w lidze.

- Byłem z zespołem od początku przygotowań i nie doznałem żadnej kontuzji w reprezentacji, jak to bywało wcześniej, jednak mimo to moja forma jest daleka od ideału. Przedsezonowe treningi były ciężkie, ale nie przejmuję się błędami. Staram się je poprawiać.

Ale wakacje były trudne - przerwane zgrupowanie z kadrą, zabieg oka.

- A tak, zapomniałem. To nie była jednak kontuzja, tylko konieczny, niespodziewany zabieg. Nie wymagało to jednak ode mnie dłuższej przerwy.

Narzeka pan też na ból ręki, który jest pozostałością dawnej kontuzji.

- To jest chyba mój największy problem. Gdy grałem jeszcze w USA na uczelni Mississippi State, przeszedłem operację nadgarstka i skrócenia kości przedramienia. Nadal mam na kości metalową płytkę i kilka śrub. Co roku szykuję się do zabiegu ich wyjęcia, ale wyjazdy na kadrę wciąż odkładają moją decyzję. Teraz jednak ból się bardzo nasilił i nie wiem, czy dotrwam do końca sezonu.

Czy to oznacza, ze może pan nie zagrać na mistrzostwach Europy?

- Jeśli dogram do końca sezonu, to prawdopodobnie zrobię zabieg zaraz po ostatnim meczu. Wtedy wystarczy czasu na rehabilitację i zdążę na pierwszy trening kadry. Trochę obawiam się, jak ten zabieg wpłynie na czucie ręki, ale lekarze zapewniają mnie, że nie powinienem się tym nie martwić.

W ACB gra Chris Thomas, który jest jednym z kandydatów do bycia naturalizowanym rozgrywającym reprezentacji. Chciałby pan, aby Thomas grał na Eurobaskecie?

- Podoba mi się jego styl gry, a swoja postawą w poprzednim sezonie udowodnił, że spokojnie radzi sobie w Europie. To również bardzo fajny człowiek i nie miałbym nic przeciwko temu, aby grał dla Polski.

W wywiadzie dla e-basket.pl powiedział pan, że obawia się o organizację Eurobasketu w Polsce.

- Nie chciałbym jakoś specjalnie rozciągać złej atmosfery, bo i tak jest jej za dużo. Reprezentacja w kilku ostatnich sezonach przeżywa gorsze chwile, choć teraz na pewno jest lepiej niż choćby cztery lata temu. Wciąż jednak, przyjeżdżając na kadrę, można wciąż spotkać się z różnymi niedociągnięciami, aby nie powiedzieć bałaganem. Może dobrą lekcją byłby przyjazd do Hiszpanii i podpatrzenie, jak powinna być prowadzona zwykła drużyna? Eurobasket to wielka impreza, ale mało gdzie widać, że odbędzie się ona w Polsce. Mam nadzieję, że prezes PZKosz stanie na wysokości zadania i każdy zespół będzie świetnie wspominał pobyt w Polsce. Pamiętam fajnie przygotowane mecze i atmosfery z Wrocławia i Włocławka. Stąd mam nadzieję, że będzie dobrze, ale obawy też są.

Czy Marcin Gortat wprowadził nową jakość do reprezentacji?

- To bardzo dobry koszykarz, który będzie jeszcze lepszy. Szczerze mu życzę, aby zaistniał w NBA. Potrzebujemy takich postaci - wokół Marcina robi się głośno, bo gra w NBA, i to dobrze dla naszej koszykówki. Marcin musi zdawać sobie sprawę, że reprezentacja to jeszcze co najmniej 11 innych chłopaków. Ale to fajny człowiek, na pewno niezbędny w tym zespole.

W ACB grywa pan m.in. przeciwko Ricky'emu Rubio - 18-letniemu fenomenowi, który grał już w finale igrzysk. Jaki to gracz?

- Będę go obserwował już trzeci sezon. Jestem pod jego wielkim wrażeniem i nie chodzi tyle o umiejętności koszykarskie, co mocną psychikę. Wszyscy chcą patrzeć, jak on gra, a Ricky po prostu szlifuje swój talent i jest coraz lepszy. Na meczach Joventutu w Badalonie 25 proc. widzów to kibice Rubio - jego rówieśnicy. On po treningach chodzi do szkoły, a jest już narodową gwiazdką. Niesamowite. Oby pojawił się ktoś taki w Polsce.

Polska kadra koszykarzy musi mieć Amerykanina ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.