Rywalizacji wprawdzie towarzyszyła słoneczna pogoda, było jednak bardzo zimno. Dla finnistów impreza ta zakończyła sezon żeglarski.
- Wcześniej nie mogłem wystartować w mistrzostwach Polski w normalnej, flotowej formule - mówi Rafał Szukiel, który na minionych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie zajął 10. miejsce. - Szkoda, że teraz na Jeziorze Charzykowskim zabrakło mojego brata Wacława [także zawodnik AZS UWM - red.], który nie mógł przyjechać. Pozostali najlepsi żeglarze jednak byli i z każdym z nich stoczyłem indywidualny pojedynek. Nie przegrałem żadnego z nich, dlatego to dla mnie bardzo fajne zakończenie sezonu.
Rywalizacja na wodzie wyglądała bardzo interesująco, ponieważ wyścigi były krótkie, co jest specyfiką regat matchowych, i każdy zawodnik mógł się zmierzyć ze wszystkimi uczestnikami (było ich 12). - Myślałem, że Piotrek Kula sprawi mi trochę więcej problemów, ale jeszcze troszeczkę musi się pouczyć (uśmiech) - dodaje Szukiel. - Teraz czekam na to, co będzie się działo w Polskim Związku Żeglarskim i generalnie w sporcie. Chciałbym jeszcze przez jakiś czas żeglować wyczynowo, ale to zależy od tego, jakie warunki zostaną stworzone zawodnikom. Czy znowu będziemy działać jak w minionych latach, do samego końca nie wiedząc, dla kogo znajdzie się miejsce w kadrze Polski? Zwłaszcza że mam już 32 lata i rodzinę na utrzymaniu.
Dla Piotra Kuli zmagania pod Chojnicami były ostatnimi w wieku juniorskim. - Przez pierwsze dwa dni odbywała się runda eliminacyjna, która wyłoniła czołową czwórkę - opowiada zawodnik BTŻ Biskupiec. - W półfinale pokonałem Michała Strusińskiego ze Spójni Warszawa, po czym przyszedł finał z Szukielem. Miałem trochę pecha, a Rafał jako dobry zawodnik wykorzystał moje błędy zarówno taktyczne, jak i techniczne. To dla mnie koniec startów w tym sezonie, ale niedługo powstaną plany na najbliższych kilka miesięcy.
Trzecie miejsce przypadło Michałowi Strusińskiemu z Warszawy.