I nie są bez szans. W tej chwili Polacy zajmują dziewiąte miejsce w rankingu ATP Double Race, który wyłoni osiem najlepszych w tym roku par. Zagrają one w turnieju Masters Cup, zaczynającym się dziesiątego listopada w Szanghaju. Oprócz prestiżu na zawodników czekają duże nagrody - do podziału będzie aż 750 tysięcy dolarów, czyli więcej, niż w niejednym turnieju ATP przypada na deblistów i singlistów razem. Za sam udział każda z par otrzyma 50 tys. dolarów.
Fyrstenberg z Matkowskim już raz grali w Masters, w 2006 roku. To był najlepszy sezon naszego eksportowego debla. Polacy zagrali wtedy między innymi w półfinale Australian Open i ćwierćfinale US Open. Startu w Szanghaju nie mogą jednak zaliczyć do udanych. Przegrali tam wszystkie trzy mecze wygrywając zaledwie jednego seta.
W tym roku Polacy nie mają spektakularnych sukcesów. W Australian Open doszli do trzeciej rundy, w Roland Garros do drugiej, w Wimbledonie i US Open nie przeszli nawet pierwszej. Nieźle zaprezentowali się na Igrzyskach w Pekinie, odpadając po walce w ćwierćfinale. Tradycyjnie Polacy zbierali punkty w mniejszych imprezach. Wygrali warszawski turniej Orange Prokom Open, doszli do finałów w Barcelonie i przed dwoma tygodniami w Bukareszcie. Jak się okazało, może to wystarczyć na start w Masters. Przyczyniły się do tego także zmiany w światowej deblowej czołówce. Coraz mniej jest zawodników grających ze sobą na stałe, coraz częściej też w turnieje wygrywają zawodnicy bez większych sukcesów w grze podwójnej. W rezultacie Polacy są na dziewiątym miejscu z 293 punktami, i tracą tylko 14 punktów do zajmujących ósme miejsce Brazylijczyków Marcelo Melo i Andre Sa, oraz 17 do siódmych Jeff'a Coetzee i Wesley'a Moodie z Republiki Południowej Afryki. Ten ostatni debel nie startuje od czerwca, z powodu kontuzji kolana Moodie'go. O Masters marzą też zajmujący dziesiąte miejsce Czesi: Martin Damm i Pavel Vizner, tracący do Polaków 25 punktów.
Do końca sezonu Fyrstenberg z Matkowskim planują start w pięciu turniejach. Pierwszy z nich zaczyna się dziś we francuskim Metz. Polacy, rozstawieni z numerem pierwszym, zaczną od pojedynku z hiszpańsko-brytyjską parą Feliciano Lopez/Jamie Murray. W zeszłym roku popularni "Frytka" i "Matka" doszli w Metz do finału. - Od 2003 roku ten turniej wygrywają w deblu wyłącznie Francuzi. Teraz jedziemy przełamać tą "tradycję" - napisał na swoim blogu Fyrstenberg.