Bartosz Szczyrba: Pochodzę z Poznania, gdzie przez dziesięć lat uprawiałem wioślarstwo. W 2003 roku wyjechałem na studia do USA na Uniwersytet Syracuse. Spędziłem tam cztery lata i zrobiłem licencjat. Tytuł magistra postanowiłem uzyskać w Wielkiej Brytanii i tak właśnie na rok wylądowałem w Cambridge.
- Startowałem nawet w tych słynnych regatach The Boat Race, ale niestety w drugiej osadzie Cambridge. Na pewno moje ambicje były wyższe, ale może uda się za cztery lata, bo myślę już o studiach MBA właśnie w Anglii.
- W osadzie płyną głównie absolwenci, którzy na co dzień pracują. Wygląda to tak, że trener bierze listę wioślarzy, którzy pływali dla uczelni i pyta ich po kolei, czy są zainteresowani. Trzeba zebrać ośmiu plus sternika i zapewniam, że chętnych zawsze jest więcej.
- Osady i z Oxfordu, i z Cambridge są bardzo znane na świecie i ciągle ktoś gdzieś je zaprasza. Wiadomo, że nie zawsze przyjeżdżają w podstawowych składach. Głównie to są osoby, które pływały w The Boat Race dwa, trzy lata temu. ale są to ludzie doświadczeni
- Rywalizacja jest zawsze. Na uczelni trenerzy wręcz podsycają niechęć do rywala. Można powiedzieć, że podczas sezonu nie możemy nawet ze sobą rozmawiać. Ta niechęć trwa już od wielu, wielu lat. Po wyścigu możemy nawet razem imprezować, ale przed startem unikamy się, jak tylko można.
- Jestem tutaj pierwszy raz i cała impreza zrobiła na mnie spore wrażenie. Rzeka nie jest zbyt szeroka i można ścigać się tylko parami, ale to jest ciekawsze dla publiczności.