Żużlowa ekstraliga: Kto wymyślił terminarz?

Na kilkadziesiąt godzin przed wielkim niedzielnym finałem nie wiadomo, kto będzie organizatorem meczu i jaki zespół będzie przeciwnikiem toruńskiego Unibaksu

Bez polonistów w finale szwedzkiej ekstraklasy  ?

- To chore - mówi menedżer Unibaksu Jacek Gajewski. Pewne w Speedway Ekstralidze jest tylko to, że jego zespół wystąpi w finale. Dziś dowie się, czy jego przeciwnikiem zostanie Złomrex/Włókniarz Częstochowa, czy Unia Leszno (transmisja tego półfinału w TVP Sport o 19). Pojedynek skończy się ok. godz. 21. I dopiero wtedy będzie wiadomo, gdzie i z kim żużlowcy Unibaksu walczyć będą w niedzielę o tytuł.

Unibax wygrał swój półfinał przed tygodniem. Także w piątek miała skończyć się rywalizacja Złomreksu i Unii. Ale w Częstochowie padał deszcz, więc liga nadzorująca rozgrywki przełożyła go na dziś. Nie zmieniła jednak terminu spotkania finałowego. W efekcie między jednym a drugim spotkaniem są dwa dni przerwy.

Dopiero dziś będzie wiadomo, gdzie rozegrany zostanie pierwszy finał - zależy to od wyniku w Częstochowie. Albo Toruń, jeśli Unibax będzie rywalizował z Złomreksem, albo Leszno, jeśli z Unią.

Klub, który za dwa dni będzie gospodarzem pierwszego finału, musi w ciągu kilkudziesięciu godzin wydrukować kilkanaście tysięcy biletów, niewiele mniej programów meczowych, a także zarezerwować służby ochrony, policję, zadbać o oprawę spotkania.

- Zorganizowanie meczu dla kilkunastu tysięcy ludzi, a tym bardziej finału, w dwa dni to szaleństwo. Ale skoro trzeba, tak zrobimy - mówi prezes toruńskiego klubu Wojciech Stępniewski.

A co jeśli to nie Toruń będzie gospodarzem pierwszego meczu finałowego? Stępniewski. - Trudno, w czwartek o 22 wszystko odwołamy - mówi. Ile klub straci na druku wejściówek, programów oraz rezerwowaniu ochroniarzy? Nie chce powiedzieć.

Nieoficjalnie wiadomo, że nie zmieniono terminarza ze względu na naciski TVP transmitującej mecze finałowe.

Żużlowa promocja  ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.