Szejk w Man. City. Fani rywali wieszczą koniec futbolu a ?
Coraz więcej angielskich klubów poszukuje możnych sponsorów na Wschodzie. Rośnie też zainteresowanie tamtejszego biznesu angielską piłką. Nawet mniejsze zespoły więc wietrzą swą szansę na pozyskanie petrodolarów i rychły awans w futbolowej hierarchii. Jedną z mniej znanych drużyn jest angielski pierwszoligowiec Burnley FC, którego szef i milioner Brendan Flood usilnie poszukuje możnego mecenasa ze Wschodu, reklamując przy tym Burnley jako ekipę z nieograniczonymi wręcz możliwościami.
- To klub z wielkimi ambicjami, potrzebujemy jedynie inwestora z wielką książeczką czekową - powiedział Brendan Flood.
A właśnie w Zatoce Perskiej takich ludzi nie brakuje, o czym najlepiej świadczy zainteresowanie "petrobiznesu" klubami z Premier League. Niewielki, choć z tradycjami klub, chce więc pójść śladami Manchesteru City, którego właścicielem została "rodzinna firma" ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abu Dhabi United Group. Jej majątek szacowany jest na 250 mld. dolarów, a więc 10 razy więcej niż ma właściciel Chelsea Rosjanin Roman Abramowicz i która nie szczędzi grosza, by ściągnąć do City najlepszych piłkarzy.
Burnley, które obecnie zajmuje 12 miejsce w pierwszoligowej tabeli jest mniej wymagającym klubem. Na początek bowiem potrzebuje jedynie 50 mln dol. na odnowienie 126-letniego stadionu.
Listkiewicz: Nie ma ultimatum dla Beenhakkera ?
Piłka nożna: Cashback 55 PLN od BetClick.com - poleca Mateusz Borek ? - reklama