Paweł Nowak i Baran poza pierwszym składem na piątkowy mecz z Legią Warszawa? Tak sugerowałyby składy, jakie wystawił trener Stefan Majewski we wczorajszej grze wewnętrznej. W rezerwach zobaczyliśmy też Dariusza Pawlusińskiego, Krzysztofa Radwańskiego i Michała Karwana, do niedawna podstawowych piłkarzy Cracovii.
Sportowa złość drużyny rezerwowych była widoczna. Po pięciu minutach prowadziła 3:0. Do siatki trafili: Jakub Kaszuba, Nowak i Pawlusiński. Po bramce tego ostatniego trener Majewski poważnie się zdenerwował i przerwał sparing. Zawodnicy pierwszego składu karnie ustawili się na linii końcowej i w ciągu 25 sekund musieli przebiec całą długość boiska. Taka forma reprymendy pojawiła się jeszcze dwukrotnie, gdy gole zdobywali Dawid Dynarek i ponownie Kaszuba. - Jeżeli piłkarze nie chcą przesuwać się formacjami na moją komendę, to są inne sposoby, by to wyegzekwować. Piłkarze nie wykonali mojego polecenia - stwierdził Majewski.
Wątpliwości miał za to Baran. - Nie czułem się z tym dobrze. Może też powinniśmy biegać, a na takim grząskim boisku nie jest to przyjemne.
Piotr Polczak, reprezentant Polski, chciał o treningu jak najszybciej zapomnieć. - Czułem się jak Wisła w meczu z Lechem. Niektórzy nie dotknęli jeszcze piłki, a już było 0:3.
Trener przyznał, że wynik był dla niego zaskoczeniem, ale rzeczy, które zobaczył na boisku, już nie. - Krytyka i ocena należy do mnie i do zespołu - stwierdził szkoleniowiec.
W zwycięskiej drużynie błysnął Dynarek, wspierany przez Barana. - Na początku powiedziałem mu: ja rozgrywam, a ty biegasz. Miałem lżej, tym bardziej że po bokach mieliśmy doświadczonych piłkarzy.
Zadowolony był też Majewski: - Dawid zapunktował. Jak będę potrzebował zawodnika, wiem, kogo wziąć.
Szkoleniowiec często przerywał sparing przy rzutach rożnych. W przerwie między trzema tercjami długo tłumaczył coś Dariuszowi Kłusowi. Pomocnik "Pasów" odpowiedział równie sugestywną gestykulacją. - Jak ktoś ma problem, to trzeba mu go wyjaśnić. Zawodnik nie wszystko widzi na boisku, musiałby być fenomenem - uważa Majewski.
W pierwszym składzie wystąpił Semjon Milosević i widać było, że ma braki. Słabo wypadł w przygotowaniu motorycznym. Bośniak został po treningu i dodatkowo ćwiczył. Na jego tle Kamil Witkowski, dla którego był to drugi trening po dwumiesięcznej przerwie, wyglądał bardzo świeżo. Uznanie trenera wzbudził Jakub Kaszuba, zawodnik pola karnego i strzelec dwóch goli.
Na zajęciach zabrakło Marcina Cabaja narzekającego na kłopoty z plecami.
"Zieloni" - "Czerwoni" 0:5
Gole: Kaszuba 2, Nowak, Pawlusiński, Dynarek.
"Zieloni": Olszewski - Kulig, Polczak, Milosević, Wasiluk - Dudzic, Szeliga, Kłus, Moskała - Snadny, Krzywicki.
"Czerwoni": Pączek - Baliga, Karwan, Tupalski, Radwański - Pawlusiński, Baran, Dynarek, Nowak - Witkowski, Kaszuba.