O rozstaniu przesądziła niedzielna wyjazdowa porażka z Gawinem Królewska Wola 4:5. - Chciałem odejść już po przegranej z Kotwicą Kołobrzeg. Piłkarze mieli świadomość, że jeżeli nie wygrają z Gawinem, to już mnie nie ma - mówi Pierścionek, który wczoraj rano spotkał się z działaczami. - Wydawało się, że to trener na lata. Chcieliśmy, żeby został, ale on sam przestał już wierzyć, że mu się powiedzie - tłumaczy Paweł Hytry, prezes klubu.
Zawiedziony jest też Krzysztof Szatan. To właściciel klubu pierwszy zawierzył Pierścionkowi. Mimo protestów doradców nie bał się oddać drużyny młodemu, 30-letniemu szkoleniowcowi już w ekstraklasie. Jeszcze kilka tygodni temu Szatan był pewny, że Pierścionek wygra pięć pierwszych meczów. - Nadal w niego wierzę, ale też widzę, że coś nie zatrybiło. W tym smarze był piach - smuci się Szatan.
Decyzja szkoleniowca zmartwiła piłkarzy. - Naprawdę zrezygnował? - dopytuje się Tomasz Łuczywek. - To myśmy go zwolnili. Przecież gdy zaczyna się mecz, to tylko od nas, piłkarzy, zależy, jak się skończy. Nas i trenera bronią wyniki, a tych ostatnio nie było. Jest mi przykro - dodaje.
Pierścionek, pytany o powody tak fatalnej serii w ostatnich meczach, odpowiada krótko: - Brak piłkarskiego szczęścia. Jednocześnie podkreśla: - Mam przed oczami sytuacje, nawet z tych przegranych spotkań, gdy brakuje nam centymetrów, lepszego dogrania piłki, by zapewnić sobie trzy punkty. Ale ten zespół będzie jeszcze wygrywał! Jestem pewny, że Zagłębie włączy się do walki o awans. Proszę nie wierzyć, że jesteśmy źle przygotowani do sezonu. Znam wyniki badań, to bzdury.
Na razie zespół z Sosnowca jest trzeci od końca, a do lidera traci aż 13 punktów!
- Początek mieliśmy naprawdę dobry. 10 punktów w czterech meczach. Tylko że cztery ujemne punkty [kara za udział w aferze korupcyjnej - przyp. red.] od razu ciągnęły nas na dno. Nawet nie mogliśmy się nacieszyć tym, że gramy dobrze. A potem to już nie było się z czego cieszyć i nawet nie potrafię jasno odpowiedzieć, dlaczego tak się stało. Jak na II ligę mamy naprawdę mocny skład, powinniśmy wygrywać mecz za meczem - wzdycha Łuczywek.
Pierwsi Pierścionka zaczęli zwalniać kibice. Trener był obrażany podczas meczów na Stadionie Ludowym, w Królewskiej Woli część fanów machała mu na pożegnanie białymi chusteczkami, a inni ironicznie pytali piłkarzy: - Nie ratujecie swojego Piotrusia?
- Nie mam żalu do kibiców. Zagłębie ma świetnych fanów. O sfrustrowanych jednostkach nie będą się wypowiadał - mówi były trener, który na do widzenia cieszy się tylko z jednego: - Ostatnio trenerzy Zagłębia zawsze odchodzili po większym lub mniejszym konflikcie z piłkarzami. A my tworzyliśmy naprawdę fajny kolektyw!
Poniedziałkowy trening poprowadził Gerard Juszczak, dotychczas asystent Pierścionka. To jednak rozwiązanie tymczasowe. - Chciałbym, żeby we wtorek był już nowy trener. Rozmowy trwają - mówi Szatan.
Z naszych informacji wynika, że działacze kontaktowali się już z Piotrem Mandryszem, który nie tak dawno wprowadził Piasta Gliwice do ekstraklasy. - Czy podjąłbym się pracy w II lidze? Na razie naprawdę za wcześnie na takie pytania - mówi Mandrysz. Pierścionek proponuje, by jego pracę kontynuował Jerzy Dworczyk, ale w klubie twierdzą, że nie ma takiego tematu. W plotkach do Zagłębia przymierza się też Artura Płatka.