Jerzy Sudoł: Zapaliłem papierosa i straciłem przytomność ?
Zarząd Polskiego Związku Lekkiej Atletyki ma kłopoty finansowe w wyniku źle prowadzonej księgowości, środowisko jest skłócone, zawodnicy publicznie krytykują prezesów. I mimo że, pani prezes Irena Szewińska to ikona polskiego sportu, to jej przeciwnicy zapewniają, że nigdy nie nadawała się na prezesa.
- Zmarnowaliśmy kapitał, jakim były jeszcze niedawne sukcesy naszych lekkoatletów. Czy Szewińska jest dobrym prezesem? Odpowiedź brzmi: nie. Zawodzi na wielu polach. W jej rządach nie dostrzegam pozytywów - mówi mistrz olimpijski Robert Korzeniowski.
Swojego rozczarowani sytuacją w związku nie kryje również inny były sportowiec Sebastian Chmara.
- Nie kryję się, że jestem w opozycji. Potrafię powiedzieć to Szewińskiej w oczy. Generalnie jest taka zasada, że pracujemy społecznie. Oprócz pani prezes, która sobie sama przyznała podwyżkę. Przez dwa lata nawet nie wiedzieliśmy jaką.
Chmarze wtóruje Jacek Kazimierski, organizator mityngu Pedro's Cup.
- Strasznie irytuje mnie to niekompetentne zarządzanie. Degrengolada, regres, marsz w złym kierunku. A wystarczy kilkuosobowy zespół dobrych fachowców, by związek błyskawicznie wyciągnąć na prostą.
Nawet kulomiot, złoty medalista z Pekinu Tomasz Majewski nie kryje się ze swą opinią.
- Nasza lekka atletyka, to lekka pomyłka. Mam na myśli gospodarowanie pieniędzmi. Coś tu jest nie tak. Patrzyłem przez cztery lata na rządy obecnych władz i doszedłem do twardego wniosku: czas na zmiany - powiedział Majewski.