Przez ostatnie trzy lata męską Euroligę pokazywał Canal+ Sport, ale stacja nie zdecydowała się na przedłużenie umowy na kolejny rok. Chętnych nie widać wśród innych stacji. - Nie ma w ogóle o czym rozmawiać - szybko zamyka kwestię dyrektor TVP Sport Robert Korzeniowski. TVP ma prawda do Polskiej Ligi Koszykówki oraz reprezentacji. Polsat pokazywał ligę koszykarską w ostatnich latach, a Euroligę przed Canal+. - Koszykówka ogląda się kiepsko, więc jeśli chcemy walczyć z konkurencją na oglądalności, to nie koszykarską Euroligą - mówią w Polsacie.
- Euroliga nas nie interesuje - mówi redaktor naczelny Orange Sport Janusz Basałaj. - Idziemy w innym kierunku. Euroliga nam nie pasuje - informuje szef nSport Dariusz Tuzimek.
Pierwszy powód to cena praw. Kosztują 400 tys. euro za rok, do tego dochodzą jeszcze koszty produkcji. Drugi powód to słaba oglądalność koszykówki, w której brakuje sukcesów.
Brak transmisji to problem dla Prokomu (od niedawna Asseco Prokom) - etatowi ostatnio mistrzowie Polski po raz piąty z rzędu zagrają w Eurolidze, ale będą pozbawieni wpływów ze sprzedaży praw telewizyjnych. Umowa z Euroligą przewidywała 80 proc. sumy od telewizji dla klubu, czyli ok. 1 mln zł (budżet Prokomu w najbliższym sezonie wyniesie 10 mln zł).
- Kłopoty z telewizją wpłyną na przyszłość polskich zespołów w Eurolidze - mówi dyrektor sopockiego klubu Jacek Jakubowski. Na udział w niej trzeba mieć licencję, a jednym z warunków są zyski ze sprzedaży praw telewizyjnych oraz potencjał marketingowy klubu.