Samba i "Karaś" pozostają w Odrze

O północy zamknęło się letnie okienko transferowe. Dwójka obrońców Odry Pape Samba Ba i Błażej Karasiak niemalże do ostatniej chwili liczyli na znalezienie nowych pracodawców, ostatecznie pozostali jednak w Opolu.

W Odrze hitem transferowym tego lata miało być przejście Karasiaka do holenderskiego drugoligowca MVV Maastricht. 23-letni obrońca, który przed rokiem przyszedł do Odry z IV-ligowego Gaz Gal Galewice, w minionym sezonie poczynił niesamowite postępy i stał się podstawowym środkowym obrońcą opolskiego drugoligowca. Nic więc dziwnego, że młodym piłkarzem o imponujących warunkach fizycznych (195 centymetrów wzrostu) zainteresował się klub z zagranicy. - Zwłaszcza że w kontrakcie nie miał zbyt wysokiej kwoty odstępnego - zauważa trener niebiesko-czerwonych Andrzej Prawda. Piłkarz pojechał więc na dwutygodniowe testy do Holandii, po czym przedłużył je jeszcze o tydzień, a po powrocie do kraju wydawało się, że oferta MVV pojawi się lada dzień. - Początkowo chcieliśmy za niego trochę więcej, ale później byliśmy gotowi przystać nawet na pierwotną kwotę. Wysłaliśmy więc do Holandii faks z ofertą. Nie otrzymaliśmy jednak żadnej odpowiedzi i w tej sytuacji Błażej pozostał naszym zawodnikiem - informuje trener Prawda. - Wszystko wskazuje na to, że to on bardziej chciał być sprzedany, niż chcieli go kupić - komentuje, dodając, że niestety, poszukiwanie nowego pracodawcy nie wpłynęło dobrze na jego formę. - Zagrał już co prawda w drużynie rezerw, strzelił nawet gola, którego nie uznał sędzia. Nie ulega jednak wątpliwości, że minie jeszcze kilka tygodni, zanim wróci do optymalnej dyspozycji - ocenia Prawda.

Poza Karasiakiem plany przenosin zagranice miał także Samba Ba, jednak podobnie jak w przypadku popularnego "Karasia" także z tego transferu nic nie wyszło. Samba otrzymał podobno ofertę z Azerbejdżanu, gdzie grał cztery lata temu, zanim przyjechał do Polski. - Piłkarz był chyba zdesperowany, chciał wykorzystać barierę językową i postawić nas pod murem - ocenia postępowanie Samby trener Prawda. - W ubiegłym tygodniu po burzliwej rozmowie wyszedł, trzaskając drzwiami, byliśmy więc przekonani, że poleciał do Azerbejdżanu. A tu następnego dnia jakby nigdy nic pojawił się na treningu i był wielce zdziwiony, że nie pojedzie z nami na mecz do Płocka - kończy Prawda.

Copyright © Agora SA