Ostatni dzień transferowego szaleństwa ?
Narzekanie na zagranicznych właścicieli w Anglii ociera się już o modę, ale akurat w wypadku Shinawatry fani Manchesteru City powodów do narzekania mieli mnóstwo. Żaden nie ma żony skazanej za oszustwa podatkowe (w pakiecie wyroki dostali także jej przyrodni brat i sekretarka), żaden nie uciekał z kraju po puczu obalającym jego rząd, żaden nie sprowokował Premier League do zastanowienia, czy osoba oskarżana o korupcję może być właścicielem klubu.
Na początku Shinawatra kupował ciszę kibiców obietnicami budowy wielkiego klubu mogącego walczyć o awans do Ligi Mistrzów. Rok temu zatrudnił Svena Gorana Erikssona, sprowadził piłkarzy za blisko 50 mln euro i oczekiwał sukcesów. Skończyło się na dziewiątym miejscu w lidze, zmianie trenera i kolejnych transferach. Mniejszych niż rok temu, bo konta Shinawatry są zamrożone przez sąd.
Nowym właścicielem za ok. 200 mln funtów została Abu Dhabi United Group for Development and Investment Ltd. Majątek rodziny zarządzającej firmą szacowany jest na 250 mld dol. Dziesięć razy więcej niż ma szef Chelsea Roman Abramowicz. - Chcemy, aby City było jednym z najlepszych klubów w lidze angielskiej - powiedział przedstawiciel nowych właścicieli, którzy do roboty zabrali się żwawo. Kilka godzin po ogłoszeniu przejęcia klubu wysłali oferty do Tottenhamu w sprawie zakupu Dymitara Berbatowa i do Valencii, pytając o Davida Villę. Gdy zamykaliśmy to wydanie "Gazety", odpowiedzi jeszcze nie dostali.