W cieniu rywalizacji singlistów w Nowym Jorku rozpoczęła się też gra podwójna. Rozstawieni z numerem ósmym Polacy pożegnali się z turniejem w kompromitującym stylu. Ugrali zaledwie pięć gemów w starciu z rosyjsko-niemiecką parą Igor Andrejew - Misza Zwieriew. Rywale znają się od dawna, ale to był ich pierwszy oficjalny mecz. Nasi debliści równie szybko odpadli z Wimbledonu pod koniec czerwca, a to oznacza, że na dwóch wielkoszlemowych imprezach stracili 225 punktów rankingowych z ubiegłego roku.
Celem pary na ten sezon był udział w prestiżowym Turnieju Mistrzów, który kończy sezon. - Cały czas walczymy, nie poddajemy się - zapowiadali po zwycięstwie w Warszawie. Matkowski z Fyrstenbergiem zajmują na razie 8. miejsce w rankingu ATP Race, ale po blamażu w Nowym Jorku mogą spaść o kilka pozycji. Cały czas czują na plecach oddech kilku par, które już awansowały do drugiej rundy, jak choćby Czesi Martin Damm i Pavel Vizner.
Zaskoczyły natomiast polskie deblistki Klaudia Jans i Alicja Rosolska, które odprawiły z kwitkiem Natalie Dechy i Cassey Dellacqua, rozstawione z nr. 9 . Zarówno Francuzka, jak i Australijka stawiają jednak na singla. Rywalki wygrały pierwszego seta 6:1, a mimo to Polki potrafiły pokonać je w kolejnych dwóch partiach. W nastepnym pojedynku zmierzą się z Rumunkami Soraną Cirsteą i Monicą Niculescu. W deblu występują jeszcze siostry Agnieszka i Urszula Radwańskie oraz Marta Domachowska z Dunkąś mającą polskie korzenie Caroline Wozniacki. Ich mecze zakończyły się jednak po zamknięciu wydania.
Tymczasem wśród singlistów na pierwszy plan wrócił Jo-Wilfried Tsonga. W maju był już 11. w rankingu ATP, ale poważna kontuzja kolana przerwała jego karierę na kilka miesięcy. Na kort wrócił dopiero w Nowym Jorku i zebrał owacje od fanów. - Takie jest życie. Raz jesteś szczęśliwy, innym razem nie - podsumował Tsonga. W wygranym meczu z Hiszpanem Santiago Venturą wyraźnie doskwierało mu kolano. Humoru nie poprawią mu rywale, bo trafił na wymagających rywali. W drugiej rundzie zagra z Carlosem Moyą, później może trafić na Marata Safina.
Energiczny i błyskotliwy Francuz to objawienie pierwszej części sezonu, gdy dotarł do finału wielkoszlemowego Australian Open. Pokonał po drodze kilku rozstawionych zawodników, m.in. w trzech szybkich setach odprawił Hiszpana Rafaela Nadala, aktualny nr 1 na świecie.
Tymczasem Brytyjczycy oszaleli na punkcie Anne Keothavong, która awansowała do trzeciej rundy żeńskiego turnieju. To pierwszy taki sukces damskiego tenisa na Wyspach od 17 lat.