Ultimatum dla sędziów: Weksel na milion albo nie sędziujecie ?
Jarosław Żyro: Dostałem.
- Jeszcze nie zdecydowałem. Żeby było jasne, nie kwestionuję zapisu, które mówi, że nie miałem nic wspólnego z korupcją. To jest bezdyskusyjne.
- Zasięgnąłem opinii prawnika dotyczącej weksli i mówi, że od strony prawnej wszystko jest OK. Ale to nie rozwiało moich wątpliwości. Nie wiem, co na to moja żona. Co w przypadku, gdybym chciał wziąć kredyt hipoteczny i bank powie mi, że przez ten weksel nie mam zdolności kredytowej. Takich wątpliwości jest więcej.
Ale chodzi też o formę. Przysyła się nam pismo w formie elektronicznej, mam ją na ogólnodostępnym serwerze, do mojej poczty każdy może się włamać. Znajdzie tam takie pismo, to co sobie pomyśli? Poza tym nikt z nami nie konsultował treści oświadczenia. A co z innymi ludźmi związanymi z piłką? Oni też coś takiego podpiszą? Przecież sędziowie w aferze korupcyjnej sami chyba sobie pieniędzy nie wręczali. No i ta astronomiczna kwota. Załóżmy, że zostanę pomówiony, sądy wydają różne wyroki. Jeśli będzie dla mnie niekorzystny, to mam zrujnowane życie. I moja rodzina też. Prawnik co prawda radził mi: panie Jarku, rozdzielność majątkowa, zostawia pan sobie trampki i cześć...
- Całe środowisko jest poruszone. Mam sygnały, że nikt jeszcze nie odesłał oświadczenia, generalnie grupa jest na nie. Niby więc jesteśmy skonsolidowani, ale wiadomo, że pieniądze dzielą ludzi. Może znajdą się tacy, którzy się wyłamią. Ja jestem na rozdrożu. Nawet nie wydrukowałem pisma i nie zdecydowałem, co zrobię. Uwielbiam sędziować, to moje hobby, które, nie ukrywam, znacznie polepsza mój status finansowy. Tylko gdy w grę wchodzą takie weksle, to nie wiem, czy to jest jeszcze hobby.
- Parę lat temu w Hiszpanii sędziowie strajkowali, bo domagali się podwyżek. Federacja powiedziała, że ich nie dostaną, i wzięła arbitrów z trzecich-czwartych lig. Efekt był taki, że po dwóch kolejkach pieniądze na podwyżki się znalazły...
A co do sędziów z zagranicy, to oni na pewno chętnie przyjadą. Tylko że jeden ich przyjazd na mecz, czyli trzy dni wyprawy, kosztuje 30 tys. zł. Takie są stawki sędziów międzynarodowych: przelot klasą biznes, nocleg w hotelu minimum czterogwiazdkowym, do tego bonus za sędziowanie, delegacja i ryczałt. Ekstraklasa miała już taki pomysł, ale szybko spasowała. Takie są stawki. Na Wyspach sędzia zarabia 100 tys. funtów rocznie, we Włoszech 80-90 tys. euro na rok, w Niemczech 5 tys. euro za mecz [W Polsce sędzia główny - 3,6 tys. zł, asystenci po połowie tej kwoty].