Igrzyska w Pekinie Z czuba i na żywo ?
Kusznierewicz z Życkim, aktualni mistrzowie świata, wygrali medalowy wyścig, ale w poprzednich dziesięciu ani razu nie zajęli pierwszego miejsca. Żeglowali poprawnie, ale bez błysków żeglarskiego geniuszu i bez zwycięstw. Do brązu zabrakło niewiele, ale nie można powiedzieć, że przegrali o włos.
Zofia Klepacka, która startowała w windsurfingowej klasie RS:X zakończyła zawody na siódmym miejscu. W jej wypadku również oczekiwano medalu - to mistrzyni świata z 2007 roku i czołowa zawodniczka Pucharu Świata. - Jestem z siebie zadowolona. To były chyba najtrudniejsze zawody w mojej karierze, a i tak poprawiłam wynik z Aten, gdzie byłam dwunasta. Za cztery lata w Anglii będzie jeszcze lepiej. Mam dopiero 22 lata - mówiła po ostatnim wyścigu Polka.
Z medalowych nadziei największym rozczarowaniem okazał się Przemysław Miarczyński na RS:X. W wyścigach na desce w ostatnich kilku latach nie wypadał z pierwszej dziesiątki, a w Qingdao był dopiero szesnasty. Choć już przed igrzyskami zapowiadał, że na olimpijskiej zatoce nie będzie należał do faworytów, to jednak tak złego startu na pewno nikt się nie spodziewał. Także sam żeglarz: - Nie wiem co się stało. Na wodzie wszystko wyglądało poprawnie, ale rywale mnie wyprzedzali. Nawet nie mam na co zwalić winy.
Jeśli chodzi o polskie niespodzianki to zaczęły się i skończyły pierwszego dnia regat olimpijskich, po którym Rafał Szukiel prowadził w klasie Finn. Jednak razem z trenerem od razu zaczęli uspokajać i tonować nastroje - jak się okazało słusznie, skończyło się na dziesiątym miejscu. Z pozostałych Polaków do wyścigu medalowego (dla najlepszej dziesiątki w każdej klasie) awansowała jeszcze Katarzyna Szotyńska, która była dziewiąta w klasie Laser Radial.
Skoro miało być tak pięknie, skoro żeglarze mieli pociągnąć nas w klasyfikacji medalowej, to czemu było źle?
- Aby na pewno źle? - pyta retorycznie Waldemar Heflich, redaktor naczelny miesięcznika "Żagle", który komentował żeglarstwo dla TVP. Jasne, że miało być lepiej, ale proszę posłuchać: w Polsce jest jedna łódka Star. Dla porównania: w Niemczech jest ich kilkaset, nie mówiąc już o Wielkiej Brytanii. Do wyścigów mistrzostw Polski w klasie Finn startuje sześciu zawodników, z czego trzech na starych żaglach Kusznierewicza. W klasie 49er jest łapanka, żeby znaleźć trzy załogi.
Kusznierewicz z Życkim startowali ze złotą gwiazdą na maszcie, do której prawo mają mistrzowie świata. Ale w stawce było jeszcze pięć innych złotych gwiazd, trzy z nich znalazły się przed Polakami. W walce o medale w Starze, najtrudniejszej i najbardziej prestiżowej klasie olimpijskiej Polacy po prostu byli wolniejsi od rywali. Na mistrzostwach świata było odwrotnie.
Inaczej sprawa ma się z Klepacką i Miarczyńskim. Akwen w Qingdao preferował tych, którzy radzą sobie ze słabym wiatrem. Wtedy trzeba "pompować" żagiel, żeglarstwo zmienia się w wioślarstwo. - Nie doceniliśmy przygotowania fizycznego, zwłaszcza w wypadku Przemka - tłumaczy trener kadry RS:X Paweł Kowalski.
- Przemkowi i Zosi zabrakło uniwersalności - mówi Heflich - To świetni deskarze w silnych wiatrach, ale żeby wygrywać na igrzyskach trzeba pływać w każdych warunkach.
- Na podsumowania przyjdzie czas, zaczniemy już za chwilę - opowiada dyrektor sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera - Oczywiście jestem rozczarowany, ale nie rozpatrywałbym tych występów w kategorii klęski. W windsurfingu przewiduję świetlaną przyszłość, młodzi zawodnicy już depczą olimpijczykom po piętach. Załoga Stara pokazała, że należy do czołówki światowej. W innych klasach zawodnicy albo potwierdzali to, co wiedzieliśmy po przygotowaniach, albo zdobywaliśmy bezcenne doświadczenia: w klasie 470 na przykład mieliśmy niemal najmłodszą załogę w stawce. Przed tymi chłopakami wielka żeglarska przyszłość
- Najgorsze, co nas może teraz spotkać, to rewolucja - podsumowuje Heflich - Weźmy przykład Australijczyków i ich ukraińskiego trenera. W Sydney - sześć medali, dwa złota. W Atenach - tragedia, żadnego medalu. Ale związek nie zrobił radykalnych cięć i efekty przyszły w Chinach - trzy medale, dwa złota. To jest taki sport, w który trzeba sporo włożyć, żeby potem coś wyjąć.
Zawody w Qingdao zdominowali Brytyjczycy, którzy zdobyli sześć medali, w tym cztery złote. Dla nich to wielki powrót (w Atenach mieli dwa razy mniej trofeów), ale też zapowiedź triumfów za cztery lata w angielskich Weymouth i Portland, gdzie odbędą się olimpijskie zawody w żeglarstwie.
Regaty olimpijskie 2008 są już historią. Niektórzy oddychają z ulgą - telewizja BBC przygotowuje film dokumentalny o tym, jak źle żeglarstwo było pokazywane w kibicom, także w telewizji. To był poziom, jaki oglądaliśmy na igrzyskach w Barcelonie, zawody były niemal zupełnie niezrozumiałe dla laików - mówią dziennikarze, od lat komentujący żeglarstwo. Problem polega na tym, że ta dyscyplina jest jedną z pierwszych do usunięcia z programu igrzysk. W Londynie 2012 jeszcze wielkich cięć nie będzie, ale już na następnej olimpiadzie w 2016 - jak najbardziej. Decyzje mogą zapaść na posiedzeniu MKOl już we wrześniu tego roku.