Michał Rutkowski, Paweł Wujec: Bez wiary, bez serca, bez sensu

Jest kilka cech, które przez ostatnie dziesięć lat dobrze opisywały drużynę New York Knicks - ambicja, wola walki, pasja, poświęcenie, zawziętość. No i szczęście, które przecież sprzyja lepszym.

Michał Rutkowski, Paweł Wujec: Bez wiary, bez serca, bez sensu

Jest kilka cech, które przez ostatnie dziesięć lat dobrze opisywały drużynę New York Knicks - ambicja, wola walki, pasja, poświęcenie, zawziętość. No i szczęście, które przecież sprzyja lepszym.

Knicks od lat grali powyżej oczekiwań, a braki w umiejętnościach nadrabiali gigantycznym sercem do gry, gryzieniem parkietu i upartą walką o każdą piędź boiska. Tak było za czasów Pata Rileya, kiedy trzon zespołu stanowili Pat Ewing, Charles Oakley, Anthony Mason i John Starks, a do tytułu mistrzów NBA zabrakło im jednego celnego rzutu za 3 pkt. Tak było za czasów Jeffa Van Gundy, kiedy do finałów ligi awansowała drużyna Ewinga, Latrella Sprewella, Allana Houstona, Marcusa Camby i Larry Johnsona. Aż w końcu skończyło się. Tegoroczny sezon nowojorczycy rozpoczęli fatalnie i jak tak dalej pójdzie, to po raz pierwszy od kilkunastu lat nie uda im się awansować do playoffs.

Przyczyną tych kłopotów jest fatalna polityka personalna klubu. Knicks są jedną z trzech drużyn w NBA, które nie przejmują się podatkiem od luksusu. Od lat w Nowym Jorku można było liczyć na łatwe pieniądze. To mogłoby być atutem - gdyby nie fakt, że włodarze Knicks od kilku lat wydają pieniądze dość bezmyślnie, podpisując gigantyczne kontrakty z bardzo przeciętnymi zawodnikami (m.in. Chris Dudley, Charlie Ward, Chris Childs).

Tego lata oczekiwania były wielkie. Na liście wolnych agentów (którym kończyły się kontrakty) byli przecież i Dikembe Mutombo, i Chris Webber. Obaj idealnie załataliby braki w składzie Knicks - bo w Nowym Jorku brakuje przede wszystkim silnych graczy podkoszowych.

Menedżer Knicks Scott Layden nie był jednak w stanie doprowadzić do transferu ani jednej, ani drugiej gwiazdy. Przeprowadził natomiast kilka innych wielce interesujących transakcji:

. Najpierw przepłacił Clarence'a Weatherspoona, wiecznego rezerwowego, niewymiarowego przeciętniaka, podpisując z nim sześcioletni kontrakt i pozbawiając się resztek elastyczności płacowej w tym roku.

. potem podpisał chory kontrakt z Allanem Houstonem, który w ciągu najbliższych siedmiu lat zarobi 100 mln dol., pozbawiając Knicks szans na elastyczność płacową na najbliższe siedem lat. Owszem, Houston to bardzo pożyteczny zawodnik, ale takie pieniądze płaci się tylko supergwiazdom.

. Następnie Layden przejął z Dallas wieloletni wysoki kontrakt rozgrywającego Howarda Eisleya.

. Owocne lato zwieńczone zostało wymianą przepłaconego trzyletniego kontraktu Glena Rice'a na przepłacony siedmioletni kontrakt Shandona Andersona.

W efekcie Knicks mają trzech przyzwoitych rozgrywających (Mark Jackson, Ward i Eisley), trzech bardzo dobrych rzucających obrońców (Houston, Sprewell i Anderson), czterech jako takich skrzydłowych (Weatherspoon, Camby, Kurt Thomas, Othella Harrington) i dwie straszliwe fujary na centrze (Felton Spencer, Travis Knight).

Bardzo oryginalny skład. Najstarszy w lidze (jedyny, którego średnia wiekowa przekracza 30 lat). Najniższy w lidze. Bardzo podatny na kontuzje (Camby nie zagrał jeszcze w ani jednym meczu). Źle zbierający i coraz słabiej broniący (a przecież ze znakomitej obrony Knicks słynęli zawsze). Gwiazdy zespołu - Sprewell i Houston - krytykują się wzajemnie i narzekają na braki w składzie. Trener Jeff Van Gundy oskarża swoich zawodników o brak woli walki i nie angażowanie się w grę. Atmosfera jest ciężka, a Knicks przegrywają mecz za meczem. W tym sezonie zdążyli już dostać lanie m.in. od sąsiadów z New Jersey, a także od Clippers, Warriors i Chicago Bulls.

Kronika towarzyska

Isiah Thomas napisał książkę: "8 sposobów na to, jak wygrywać w życiu i biznesie". Isiah się na tym świetnie zna. Dwa lata temu kupił ligę koszykarską CBA i w ciągu niespełna roku doprowadził do jej bankructwa.

Przed wakacjami ogłosiliśmy konkurs, w którym jedno z pytań dotyczyło nowego centra Portland, pochodzącego z Kamerunu Rubena Boumtje Boumtje. Udało nam się odkryć, co oznacza jego nazwisko: "Opuszczony Dom".

Dziennik USA Today przeprowadził ankietę, w której wybrano najbardziej nieczysto grającego zawodnika w NBA. Zwyciężył Karl Malone (32 proc. głosów) przed Rasheedem Wallacem (29 proc.) i Johnem Stocktonem (15 proc.).

Tako rzecze Shaq

"Zastanawiałem się, czy nie schudnąć. Ale pomyślałem, że jeśli zrzucę 15 kilo, to będę wyglądał jak chudzielec. A lubię w sobie to, że jestem wielki."

Tako rzekli o Shaqu

"On rzuca osobiste jak dziesięciolatek. Musi nadepnąć na linię, żeby w ogóle dorzucić." - właściciel Mavericks, Mark Cuban doprowadził do tego, że sędziowie zwracają Shaqowi uwagę, żeby nie przekraczał linii.

Niezły numer

85,253 mln dol.. Tyle wynosi suma płac w New York Knicks. Najwięcej w całej lidze. Oznacza ona, że Knicks muszą dodatkowo płacić ponad 30 mln podatku od luksusu.

Stary człowiek i może...

Michael Jordan (38 lat) - 44 pkt., 7 zbiórek i 3 asysty w meczu przeciw Utah Jazz.

Patrick Ewing (39 lat) - 22 pkt. i 15 zbiórek przeciw Phoenix Suns.

Hakeem Olajuwon (38 lat) - 14 pkt, 20 zbiórek i 5 bloków w meczu z Detroit Pistons.

To idzie młodość...

Jamaal Tinsley (24 lata), nowy rozgrywający Indiana Pacers - w meczu przeciwko Minnesocie zaliczył 12 punktów, 9 zbiórek, 15 asyst, 6 przechwytów oraz (sic!) 5 bloków.

Bohater tygodnia

W ciągu pierwszych dziesięciu meczów tylko jeden zawodnik Washington Wizards za każdym razem wybiegał na parkiet w pierwszej piątce. Jak myślicie - kto taki?

Złota myśl

Center Utah, Greg Ostertag (typowy Wielki Drewniak) zagrał znakomicie przeciw Orlando. Zdobył 14 pkt., 12 zbiórek i 8 bloków. Po meczu stwierdził: "Źle się dzieje, kiedy tak gram. Wtedy wszyscy widzą, co naprawdę potrafię, i oczekują, że podobne rezultaty będę miał przez siedem następnych meczów. Muszę się pilnować".

Nie ma to jak pozytywna motywacja i wiara w siebie!