Radwańska: Źle się czułam w tym Pekinie ?
Gdy w Polsce była jeszcze głęboka noc z poniedziałku na wtorek, a gazety z wywiadami z naszą najlepszą tenisistką, nie zdążyły jeszcze opuścić drukarni po jej zwycięstwie w pierwszej rundzie z Tajwanką Yung-Jan Chan, Radwańska zdążyła już odpaść z turnieju olimpijskiego.
Bladym świtem polskiego czasu na korcie numer cztery pokonała ją Włoszka Schiavone, która kilka lat temu dobijała się do pierwszej dziesiątki na świecie, ale ostatnio nie zachwycała - teraz w rankingu WTA zajmuje 26. miejsce, a od Rolanda Garrosa (czerwiec) nie przeszła dwóch rund w żadnej imprezie.
W nocy w Pekinie (późnym po południem w Polsce) debel Agnieszki Radwańskiej i Marty Domachowskiej gładko przegrał w I rundzie z ukraińskimi siostrami Aloną i Kateryną Bondarenko, a Klaudia Jans i Alicja Rosolska odpadły z Liezel Hunber i Lindsay Davenport. - Chyba nie wytrzymaliśmy olimpijskiej tremy - podsumował Waldemar Dubaniowski, prezes Polskiego Związku Tenisowego.