Choć Polki zdominowały inaugurującą partię, w dalszej części pojedynku musiały już uznać wyższość rywalek. - Na pewno szkoda tego spotkania, bardzo chciałyśmy zwyciężyć. W pierwszym secie pokazałyśmy, że stać nas na dużo i myślałyśmy, że tak zostanie do końca meczu - twierdzi Joanna Kaczor.
Pewnym usprawiedliwieniem dla słabej gry w kolejnych setach może być fakt, że mecz z Kubą był debiutem kadry Marco Bonitty na igrzyskach. - Dla każdej z nas było to pierwsze spotkanie w igrzyskach olimpijskich, w przeciwieństwie do Kubanek, które są weterankami, jeśli chodzi o występy w turnieju olimpijskim. Być może stres sprawił, że nie potrafiłyśmy utrzymać koncentracji i dobrze grać do końca tego spotkania - tłumaczy atakująca i dodaje jednocześnie. - Myślę jednak, że to był taki pozytywny stres. Być może to zwycięstwo w pierwszym secie nas rozluźniło i później zwiodło .
Drużyna nie załamuje się przegraną w pierwszym spotkaniu i zapowiada walkę. - Nie ma grobowej atmosfery - relacjonuje z Pekinu Kaczor. - Na pewno będziemy się starały odbudować i w kolejnym meczu poprawić swoją grę, żeby zachować twarz. Będziemy walczyć o każdą piłkę - obiecuje podopieczna Bonitty.
Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?