Biało-czerwoni zajęli w Moskwie czwarte miejsce w drugim turnieju eliminacyjnym do niemieckich finałów w Hanowerze. Polska siódemka w Hanowerze będzie grać o tytuł mistrza Europy i prawo gry w finale Pucharu Świata w 2009 r. w Dubaju. Aby tam się dostać, nasi rugbiści musieliby zająć w Niemczech przynajmniej piąte miejsce. To arcytrudne zadanie, bo ich rywalami w Hanowerze będą reprezentacje: Portugalii, Walii, Irlandii, Hiszpanii, Rosji, Włoch, Ukrainy, Rumunii, Belgii, Gruzji i gospodarzy Niemiec. - Gdyby spojrzeć na ranking "15", to jesteśmy najsłabsi, ale liczby nie grają, więc będziemy starać się o niespodziankę - mówi "Gazecie" trener polskiej siódemki Krzysztof Folc.
Rok temu polskim rugbistom udało się po raz pierwszy awansować do finałów mistrzostw Europy. W Moskwie zajęli wtedy 8. miejsce. Trener Folc twierdzi, że gdyby udało się je powtórzyć, byłby to wielki sukces polskiego rugby. Jeszcze bardziej optymistycznie patrzy na szansę Polaków rugbista Lechii Marek Płonka jr.
- Mamy szansę na piąte miejsce, choć zdaję sobie sprawę, że będzie bardzo ciężko, bo poziom siódemkowych rozgrywek wyraźnie się podniósł, a poza tym rywale będą mocniejsi niż rok temu - mówi reprezentant Polski. - Także dlatego, że w europejskim rugby są coraz większe pieniądze.
Turniej w Hanowerze zapowiada się atrakcyjnie, także dla polskich zawodników, którzy będą spać w hotelu Marriott, co nie zawsze było regułą, a do Hanoweru polecą samolotem. Organizatorzy finałów sprzedali na dwudniowy turniej [12-13 lipca - red.] aż 35 tys. biletów! - To dla nas dodatkowa mobilizacja, by zagrać jak najlepiej - dodaje Krzysztof Folc.
Polską reprezentację będzie można zobaczyć w akcji podczas sobotniego turnieju finałowego ekstraklasy "7" na boisku Floty w Gdyni-Oksywiu.