Giza wykupiony przez Legię

Piotr Giza przez trzy lata będzie piłkarzem Legii. Do tej pory był wypożyczony z Cracovii. Jego transfer kosztował ponad 300 tys. euro. - Odetchnąłem z ulgą - cieszy się 28-letni pomocnik

Giza przyszedł do Legii tuż przed rozpoczęciem poprzednich rozgrywek. W Cracovii nie chciał go trener Stefan Majewski, sadzając niedawnego reprezentanta Polski na ławce rezerwowych. Trener Legii Jan Urban od razu uznał Gizę za jednego z najbardziej pożytecznych w zespole. Mimo dobrego początku zawodnik znalazł się jednak pod ostrzałem krytyki, bowiem jak nikt marnował najlepsze nawet sytuacje. Grając jako cofnięty napastnik, w całym sezonie strzelił zaledwie trzy gole. - Ja nie patrzę tylko na skuteczność. Piotrek szuka gry - powtarzał Urban wielokrotnie. I mając do wyboru Gizę oraz Marcina Burkhardta, postawił zdecydowanie na tego pierwszego.

Po dziewięciu kolejkach rundy wiosennej Giza doznał jednak kontuzji, co dodatkowo zwiększyło wątpliwości ludzi odpowiedzialnych w klubie za wydawanie pieniędzy. - Poza tym 400 tys. euro za jego wykupienie to zbyt dużo, patrząc na to co zrobił - mówiono. Ale ostatecznie dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak dogadał się z Cracovią i roczne wypożyczenie Gizy zmieniło się w trzyletni transfer definitywny. - Teraz nie pozostaje mi nic innego jak oddać całe swoje serce i zrobić wszystko, żeby Legia wraz ze mną osiągała największe sukcesy. Bardzo się cieszę, że wszystko jest już jasne. Byłem dogadany z Legią od dawna, bo warunki uzgodniliśmy w ubiegłym roku, w momencie mojego wypożyczenia. Porozumieć musiały się jednak Legia i Cracovia, a ja czekałem na efekty. Przyznam, że odetchnąłem z ulgą, bo mimo wszystko przez ostatnie miesiące żyłem w niepewności. Teraz spokojnie mogę odpoczywać na urlopie, a od czerwca przygotowywać się z drużyną do nowego sezonu - powiedział Giza. - Przez ostatnich kilka dni trwały negocjacje z Cracovią co do ostatecznej sumy, jaką musielibyśmy przelać na konto krakowian za Piotrka. W dokonaniu tego transferu pomogła nam klauzula w umowie mówiąca o konkretnej kwocie, jaką musimy zapłacić za zawodnika, byśmy stali się właścicielami jego karty - powiedział dyrektor Trzeciak na oficjalnej stronie internetowej stołecznego klubu.

Teraz wykupić Astiza

W ubiegłym sezonie w Legii grało trzech zawodników wypożyczonych na rok. Pierwszego - najlepszego strzelca Takesure Chinyamę (18 goli, z czego 15 w lidze) - w ubiegłym tygodniu wykupiono z klubu w Zimbabwe Monomotapa United za 300 tys. euro. Legia miała prawo pierwokupu, z niego skorzystała i teraz ma prawa do Chinyamy przez cztery najbliższe lata.

Drugi z wypożyczonych to hiszpański obrońca Inaki Astiz. Osasuna Pampeluna miała za niego chcieć 3 mln euro, potem mówiono o zapisie na 1,5 mln. Według stołecznych działaczy dałoby się obniżyć cenę. Nieoficjalnie kwota wykupu miałaby wynieść 800 tys. W Hiszpanii twierdzą, że Astiz już do Warszawy nie wróci. W Warszawie mają nadzieję. Zwiększył ją fakt utrzymania się Osasuny w ekstraklasie. Podobno, gdyby klub z Pampeluny spadł, sprzedałby najlepszych piłkarzy i potrzebowałby obrońców. A tak zawodnika klasy Astiza potrzebować nie musi.

Kto do ataku

W minionym sezonie Giza grał jako wysunięty pomocnik, choć jego pozycję określano najczęściej jako "podwieszony pod atak". Jego wykupienie miało zaowocować odejściem do Cracovii Bartłomieja Grzelaka. Jednak to doniesienie pozostaje w charakterze plotki, a sam zawodnik się odżegnuje. Grzelak twierdzi, że myśli o odejściu z Legii, ale tylko za granicę. Podobno chcą go w Hiszpanii. Raczej jednak w II lidze. A Legia chce go zatrzymać. Przydałby się do podniesienia poziomu rywalizacji.

Legia już nie chce Macieja Korzyma (ma po raz kolejny zostać wypożyczony), Kamil Majkowski jest jeszcze za młody, a poza tym to w dużej mierze skrzydłowy, nigdy raczej nie będzie strzelać zbyt wielu bramek. Sebastian Szałachowski, w równej mierze napastnik co i prawoskrzydłowy, ma ciągłe problemy zdrowotne i nie wiadomo, czy kiedykolwiek wróci do pełnej sprawności.

Kto więc do przodu, oprócz zdecydowanego faworyta do pozycji wysuniętego napastnika Chinyamy? Legia chce sprowadzić napastnika z II ligi hiszpańskiej (na razie nie znamy nazwiska). I ciągle aktualna jest sprawa Marcina Mięciela, który będąc rezerwowym w Bundeslidze bardzo chciałby już wrócić do kraju i bardzo do swojego byłego klubu, czyli do Legii. Problem w tym, że na wykupienie go z Bochum, gdzie ma wciąż ważny kontrakt, potrzeba 300 tys. euro, a drugie tyle chciałby rocznie zarabiać napastnik. W dodatku Mięciel ma już 32 lata, co także trzeba wziąć pod uwagę. Zwłaszcza że chciałby wynegocjować jeden z najwyższych w stołecznym zespole kontraktów.

Zakładając, że wszystkie cele Legii jeżeli chodzi o atak i w ogóle grę ofensywną zostaną spełnione, tym bardziej ciekawe, jak w tym wszystkim odnajdzie się Giza. Trener Urban w każdym razie mu ufa.

PIOTR GIZA

Ur. 28 lutego 1980 r. w Krakowie

Wzrost/waga: 179 cm/75 kg

Pozycja na boisku: pomocnik

Kariera klubowa: Kabel Kraków (do 1999 r.), Świt Krzeszowice (1999-2002), Cracovia (2002-2007), Legia Warszawa (2007 - kontrakt do 30.06.2011)

W ekstraklasie: 103 mecze/19 goli

W Legii: 30/3 (liga: 24/3, Puchar Polski 1/0, Puchar Ekstraklasy 5/0)

Sukcesy: Puchar Polski, wicemistrzostwo Polski i finał Pucharu Ekstraklasy 2008 (wszystko z Legią), awans do ekstraklasy 2004 i 4. miejsce w lidze 2007 (z Cracovią).

Reprezentacja : 5 A, jako rezerwowy był na mistrzostwach świata w Niemczech w 2006 r.

Bułgar nie chciał do Legii

Legia - jak donosi serwis legia.com.pl - była zainteresowana zaangażowaniem bułgarskiego obrońcy Igora Tomasicia. 31-letni Chorwat z pochodzenia, któremu skończył się kontrakt z Lewskim Sofia, odrzucił jednak ofertę. Powodem miała być postawa warszawskich kibiców w Wilnie i obawa zawodnika przed tym, że kara UEFA jest tylko zawieszona i klub przy najmniejszym uchybieniu może zostać na dłużej wyrzucony z europejskich pucharów. Tomasić znalazł zatrudnienie w izraelskim Maccabi Tel Awiw.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.