Młodzi Polacy na zawodach w Tel Awiwie pokonali 28:23 (10:10) Białoruś i z dużą łatwością gospodarzy 33:18 (18:11), ale w decydującym meczu okazali się gorsi od Słowenii, z którą przegrali 24:32 (13:16). - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze przez 20 minut, prowadziliśmy trzema bramkami, a mogliśmy nawet wyżej. Do tego czerwoną kartkę za uderzenie Arthura Gieli dostał jeden z ich lepszych zawodników. Ale to tylko Słoweńców... zmobilizowało - zaczęli bardzo dobrze grać w obronie, a my coraz mniej skutecznie. Rywal miał zawodników grających w klubach Ligi Mistrzów - Gorenje czy Celje. To kandydat do czołowych miejsc w finałach. Na dziś są od nas lepsi, ale nie zasłużyliśmy, żeby przegrać aż ośmioma bramkami - podkreśla współpracujący z Wojciechem Nowińskim Strząbała.
Tylko w tym pojedynku grał na turnieju w Izraelu Szczecina. Na plus zaliczył obronę dwóch z czterech rzutów karnych. - Wszedł w trudnym momencie, gdy Słoweńcy często wykorzystywali ataki szybkie. Nie zaliczy tego występu do udanych, zwłaszcza że jego rywale pokazali się - Rafał Grzybowski w pierwszych połowach ze Słowenią i Białorusią, a Tymon Trojański z Izraelem - ocenia Strząbała.
Polski zespół nie tylko nie zagra w ME, ale ma także zamkniętą drogę do przyszłorocznych mistrzostw świata. Na nie kwalifikacje uzyskają tylko najlepsze zespoły z... mistrzostw w Czechach. - To przeszkadza w pracy z tym zespołem. Mamy na dwa lata zamkniętą drogę do oficjalnych imprez - mówi kielecki trener.
Plany kadry zostaną nieco okrojone, ale został w nich turniej w Kielcach. Z Polakami 25-27 lipca zagrają w ramach ostatnich przygotowań przed zawodami w Czechach zespoły, które zakwalifikowały się na ME. Swój udział potwierdzili już Niemcy.