Tak niewiele brakowało - można powiedzieć o rywalizacji o mistrzostwo Polski siatkarek. Tak niewiele brakowało, by Farmutil Piła sprawił wielką niespodziankę, jaką byłoby wywalczenie przez ten zespół dubletu. Pilanki zostały jednak ostatecznie z Pucharem Polski i srebrnym medalem mistrzostw kraju, co i tak jest dużym osiągnięciem.
Zważywszy, że w zaciętej, finałowej rywalizacji z Muszynianką o sukcesie decydowały pojedyncze piłki. Te dwie, nieskończone przez Farmutil w czwartkowym meczu w Pile. Wreszcie te, z wczorajszego meczu, przy 23:22 dla Muszyny w czwartym secie. Te piłki zapewne śnić się będą pilankom przez najbliższych kilka nocy. W końcu dwukrotnie wygrywały one z zespołem Muszynianki po 3:0 i dwukrotnie wydawało się, że mają rywalki na widelcu. Faworyzowany rywal zdołał jednak doprowadzić do decydującego meczu u siebie (miał tę przewagę z uwagi na wyższe miejsce po rundzie zasadniczej) i wykorzystać szansę.
Wczoraj wiele wskazywało na to, że znów będziemy mieli dramatyczny mecz z tie-breakiem, być może tak zażarty i ciekawy jak ten, czwartkowy. W pierwszym secie triumfowała Muszynianka, choć pilanki kilkakrotnie dochodziły rywalki. Dobra gra Klaudii Kaczorowskiej, która bardzo przeżyła pechową końcówkę czwartkowego meczu, pozwoliła objąć prowadzenie 6:5. Oba zespoły starały się maksymalnie utrudnić zagrywkę - wiedziały, że to będzie klucz do sukcesu. Przy dobrym przyjęciu takie rozgrywające jak Izabela Bełcik czy Agnieszka Śrutowska w Muszynie oraz Katarzyna Skorupa w Pile mogłyby rozgrywać, jak chcą. Muszynianka ostro serwowała zatem na Brazylijkę Michelę Teixeirę, a Farmutil - na Joannę Mirek. Choć Muszynianka prowadziła już 13:8, dobrze działający pilski blok i niezła obrona w polu (dobra gra libero Marty Kuehn-Jarek) pozwoliły Farmutilowi wyrównać na 18:18. Końcówka należała do Muszyny, której sygnał do ofensywy dał pojedynczy blok Doroty Pykosz na Agnieszce Kosmatce.
Już jednak drugi set należał do Farmutilu - i to niemal od początku, od prowadzenia 3:0 po autowym ataku Kamili Frątczak. Muszynianka tego dnia miała w swych szeregach wybraną potem MVP (Najbardziej Wartościową Zawodniczką) meczu Joannę Mirek. I to ona podrywała zespół do walki. Gdy po jej ataku - ku zaskoczeniu pilanek - piłka trafiła w linię i było 15:17, wydawało się że Muszynianka zaatakuje. W tym secie nie dała już rady.
Za to w kolejnym - odwrotnie! To Farmutil Piła nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Kilka ataków ze środka bardzo skutecznej Agnieszki Bednarek pozwolił Pile wyrównać na 4:4, a skutecznie wykończona kontra w bardzo trudnej sytuacji - zbliżyć się do rywalek na 9:10. Jednak potem set toczył się wyraźnie pod dyktando Muszynianki. Jego przebieg mocno zaważył także na decydującej, jak się okazało, czwartej partii.
Farmutil był wtedy na dobrej drodze do zwycięstwa i doprowadzenia do tie-breaka, ale stracił prowadzenie przy pierwszej przerwie technicznej. Zdenerwowane pilanki popełniały wtedy kardynalne błędy np. w rozegraniu. A stres uwalniał świadomość o ogarniającym ich mięśnie zmęczeniu.
Pilanki miały jeszcze szansę, by przełamać psychiczny paraliż i odzyskać wigor. Świetny blok pozwolił im wyrównać na 18:18, a atak Julii Szełuchiny - dał prowadzenie. Nic z tego, końcówka należała do Muszynianki. Katarzyna Skorupa przegrała przepychankę na siatce z Sylwią Pycią - było 23:20 dla Muszyny. Jeszcze Farmutil się zerwał, jeszcze doprowadził do 23:22, jeszcze wszystko było możliwe...
I znów pojedyncze piłki decydowały o wszystkim - o mistrzostwie dla Muszyny.
Muszynianka Muszyna - Farmutil Piła 3:1
Sety : 25:21, 22:25, 25:17, 25:22
MUSZYNIANKA : Bełcik, Przybysz, Pycia, Frątczak, Mirek, Pykosz oraz Zenik (libero), Śrutowska, Mieszała
FARMUTIL : Skorupa, Kaczorowska, Bednarek, Kosmatka, Teixeira, Szełuchina oraz Kuehn-Jarek (libero), Chojnacka
Krótko po meczu pilanki już uśmiechnięte gratulowały rywalkom złota. Zdały sobie sprawę z tego, jak wiele osiągnęły w tym sezonie - więcej niż renomowane zespoły z Kalisza czy Bielska-Białej. A trener Jerzy Matlak, którego chce pozyskać Aluprof Bielsko-Biała, wyjechał na wakacje na Majorkę. - A do jakiego miasta z tych wakacji wrócę, tego jeszcze nie wiem - stwierdził.