Dwaj krakowianie wybrańcami Beenhakkera

Wśród czterech piłkarzy Wisły, którzy znaleźli się w grupie 31 piłkarzy, nie ma żadnego rodowitego krakowianina (Adam Kokoszka jest z Andrychowa). Pod Wawelem urodzili się za to wychowankowie Hutnika Kraków - Marcin Wasilewski (Anderlecht Bruksela) i Michał Pazdan (Górnik Zabrze)

Co do powołania Wasilewskiego wątpliwości raczej nie było. To podstawowy prawy obrońca w kadrze Holendra i kandydat do pierwszej jedenastki na mecz Polska - Niemcy.

Pierwszy sukces odniósł z Hutnikiem - w 1997 roku zdobył mistrzostwo Polski juniorów młodszych. - Nie błyszczał jako technik, ale rozbijał ataki rywali. Jak Robocop - wspomina Waldemar Kocoń, trener Hutnika. - Pod bramkę zawsze go ciągnęło i zostało mu to dziś.

Wasilewski grał jeszcze w Śląsku Wrocław, Wiśle Płock, Amice Wronki i Lechu Poznań nim trafił do Anderlechtu. - Reprezentacja Polski to coś wyjątkowego. Marzyłem o tym od trampkarza, jak grają hymn Polski, to mam ciarki na całym ciele - mówi Wasilewski.

21-letni Pazdan to przedstawiciel generacji młodych piłkarzy, na których stawia Beenhakker. Jeszcze w poprzednim sezonie grał w III lidze. W kadrze zadebiutował po zaledwie siedmiu meczach w ekstraklasie. Mało kto zna go tak dobrze jak Kordian Wójs, II trener drużyny seniorów. - Zaczynał jako środkowy obrońca, z powodzeniem grał też jako defensywny pomocnik. Poukładany na boisku i poza nim, sumienny i obowiązkowy. Nigdy nie sprawiał kłopotów wychowawczych - wyliczył zalety Pazdana Wójs.

Pochwał nie szczędził też Kocoń: - Ma niesamowitą zdolność odbioru piłki, przemawia za nim młody wiek. Ma zbliżony charakter do Marcina Wasilewskiego.

- Jesteśmy bardzo zaskoczeni, ale szczęśliwi. Muszę jednak przyznać, że sportem mało się interesuję - przyznała Zofia Pazdan, mama Michała.

Więcej do powiedzenia na temat powołania piłkarza wywodzącego się z Suchych Stawów miał najstarszy z dwóch braci Paweł, który SMS-em zdążył już pogratulować Michałowi. - Dla mnie i dla Tomka [starszy od Michała o 11 lat - przyp. red.] zawsze był oczkiem w głowie. Sami zawoziliśmy go na treningi. Szybko awansował do pierwszego składu w Hutniku. Ostatnie pół roku były szczególnie niesamowite, to wszystko tak szybko się potoczyło. W odpowiedzi Michał napisał mi, że nie czuje się jeszcze stuprocentowym reprezentantem.

Copyright © Agora SA