- Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, bo wiadomo było, że Tur przyjedzie się bronić - mówił po meczu kapitan Znicza Tomasz Piotrowski. Walczący o utrzymanie goście nastawili się w Pruszkowie na grę z kontry. - Dlatego tak ważne było to, że strzeliliśmy gola już w pierwszej połowie - przyznał Piotrowski.
Jedyna, jak się później okazało, bramka meczu padła w 14. min - rzut wolny z około 30 m wykonywał Paweł Zawistowski. Pomocnik Znicza uderzył mocno w światło bramki, piłka po rykoszecie trafiła w słupek i wyszła w pole. Na piątym metrze stał jednak Igor Lewczuk, który głową wbił piłkę do siatki.
Tur w drugiej połowie przycisnął - goście nie mieli nic do stracenia. Po zagraniu ręką Piotrowskiego gracze Tura wykonywali rzut wolny z 18 m, ale strzał trafił w mur. W końcówce po dośrodkowaniu w pole karne bramkarz Adrian Bieniek złapał piłkę lecącą tuż przy słupku.
Tur jest w trudniejszej sytuacji niż przed weekendem, bo swoje mecze wygrały drużyny, które gonią zespół z Turka - Warta Poznań, Kmita Zabierzów i ŁKS Łomża. Ten ostatni zespół zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, ale traci do 14. Tura tylko dwa punkty.
Znicz Pruszków - Tur Turek 1:0 (1:0)
Bramka: Lewczuk (14. min)
ZNICZ: Bieniek - Lewczuk, Piotrowski, Kowalski, Januszewski - Grzeszczyk (63. Mikołaj Rybaczuk), Osoliński, Zawistowski, Kaczmarek (59. Maciej Rybaczuk) - Feliksiak, Paluchowski (71. Nwaogu).
TUR : Janicki - Grabowski, Jasiński, Mądry, Derbich - Potocki, Matusiak (52. Łągiewka), Pruchnik (72. Piętka), Olszewski (46. Ostalczyk) - Sikora, Burkhardt.