Tour de Pologne znów zawita do Płocka

Właściwie już w grudniu było wiadomo, że najlepsi kolarze świata zawitają w tym roku do Płocka. Ale dopiero wczoraj prezydent Mirosław Milewski i szef Tour de Pologne Czesław Lang podpisali stosowne dokumenty. - Trochę musieliśmy się potargować, ale w sumie szybko doszliśmy do porozumienia. Mam nadzieję, że i w przyszłości kolarze będą do Płocka zaglądać - cieszył się Mirosław Milewski

Historia zatacza koło. We wrześniu minie 15 lat, odkąd Tour de Pologne, którego wielkość właściwie dopiero co się rodziła, zawitał do Płocka po raz pierwszy. Rozgrywany był wtedy po raz 50. Teraz odbędzie się jego 65. edycja, choć sam TdP ma już 80 lat. - Różne były jego koleje, stąd ta kilkunastoletnia "dziura" - opowiadał wczoraj na spotkaniu z dziennikarzami Czesław Lang, twórca prawdziwej wielkości Tour de Pologne. - Ale ważne, że w pewnym momencie systematycznie zaczął piąć się w górę.

Ten moment to 1993 rok kiedy Lang, pierwszy polski kolarz zawodowy, został dyrektorem wyścigu. Wtedy też po raz trzeci z rzędu, właśnie w Płocku, wygrał go Dariusz Baranowski. Przed nim podobnym osiągnięciem mógł się pochwalić jedynie Marian Więckowski, który na stadionie ówczesnej Petrochemii osobiście gratulował Baranowskiemu zwycięstwa. Trzy razy TdP wygrał też Andrzej Mierzejewski, ale pomiędzy poszczególnymi wygranymi w latach 80. miał przerwy. - I jest szansa, że Darek Baranowski, ponownie będzie się ścigał w Płocku - tajemniczo mówił Lang.

Wszystko dlatego, że dzięki specjalnemu pozwoleniu UCI (Międzynarodowa Unia Kolarska) w turze będą mogły wziąć udział dwie reprezentacje narodowe. - Trochę starań nas to kosztowało - opowiada szef TdP. - Pozwolenie dostała Australia i Polska właśnie. Tu grupą zajmie się Piotr Wadecki, który z szerokiej kadry 22 kolarzy wybierze najlepszą ósemkę. I w tej szerokiej grupie znajduje się teraz Baranowski.

15 lat temu amatorskie ściganie po raz pierwszy połączyło się z zawodowym. To był strzał w dziesiątkę, choć i ten pomysł by nie wypalił, gdyby nie nazwisko Czesława Langa, który ani myślał zwalniać tempo. TdP systematycznie piął się w górę w hierarchii wyścigów UCI. Do Polski przyjeżdżały takie sławy jak m.in. Maurizio Fondriest, Marco Pantani, Paweł Tonkow czy Eric Zabel. Prawdziwy przełom nastąpił jednak w 2005 roku, kiedy Międzynarodowa Unia Kolarska wcieliła w życie całkowicie nową w tej dyscyplinie inicjatywę. - Powołano cykl Pro Tou, czyli taką kolarską Ligę Mistrzów - mówi Czesław Lang, który o TdP mógłby opowiadać godzinami, gdyby mu tylko na to pozwolić. - Pro Tour to cykl 27 najważniejszych na świecie wyścigów wybranych spośród 800 imprez! I nasz Tour de Pologne został włączony do cyklu jako jedna z 13 wieloetapówek. To naprawdę wielka sprawa.

- Dlatego gdy pan Lang przyjechał do nas po raz pierwszy z propozycją, nie zastanawialiśmy się długo - dodał prezydent Płocka Mirosław Milewski. - Targowaliśmy się trochę, ale koniec końców przyjęliśmy ofertę z zadowoleniem. Przecież to doskonała promocja Płocka właściwie na całym świecie.

Za ściągnięcie do Płocka wielobarwnego peletonu i niemal 1200 osób, które wyścigowi będą towarzyszyć, miasto zapłaci tylko 100 tys zł. - Nie są to, co prawda, wszystkie koszta, bo te właściwie będziemy znali dopiero po zakończeniu wyścigu. Ale i tak się to opłaca - stwierdził wiceprezydent Piotr Kubera. A Lang dodawał: - Płock będzie w telewizjach, we wszelkich materiałach prasowych i wierzę, że w sercach kolarzy i ludzi związanych z wyścigiem, a tego tak na pieniądze nie da się przeliczyć. Te koszta, o których rozmawiamy, to przede wszystkim sama organizacja startu II etapu w Płocku. Sama scenografia startu to sprzęt, który zmieści się w trzech tirach. To i tak lepiej niż w przypadku mety, na którą sprzęt trzeba wozić 20 tirami. A takich spraw jest jeszcze wiele.

65. Tour de Pologne UCI Pro Tour zostanie rozegrany w dniach 14-20 września. W Płocku odbędzie się start drugiego etapu. Peleton będzie miał do pokonania 233,6 km z metą w Olsztynie. - Nie można mówić, że to tylko start. Bo to naprawdę wielka impreza i emocji nie zabraknie - zapowiada Czesław Lang.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.