Prezes SIDEn: Harmattan przegra półfinał

Nie kończymy sezonu w sobotę. Przecież jeszcze czeka nas finał - mówi przed dzisiejszym spotkaniem SIDEn z Harmattanem szef torunian Piotr Barański

Rozmowa z prezesem SIDEn

W półfinale play-off II ligi, Harmattan Gniewkowo prowadzi z torunianami 1:0. Jeśli dziś SIDEn przegra, odpadnie z rywalizacji o awans do I ligi.

Paweł Rzekanowski: Szykuje się ostatni mecz sezonu w Toruniu?

Piotr Barański: Nie. Co najmniej kilka nas czeka, bo w finale też będzie spotkanie u nas.

Jaki jest sposób na to, żeby pokonać Harmattana?

- To oni będą mieli większy kłopot niż my. Specyficzna forma tablic z Gniewkowa nie jest ich atutem w Toruniu. Będą więc mieli taki problem, jaki my u nich. Druga rzecz: tak jak udało nam się wyeliminować tam Kamila Sulimę dzięki bardzo dobrej postawie Tomka Becińskiego, tak i znajdziemy sposób na pozostałych. Z tego co wiem, oni już też są praktycznie wykreśleni.

Harmattan zbudował świetny zespół, bo ma spore pieniądze. Jaka kwota jest potrzebna, by drużyna miała podobny potencjał?

- Szacuję, że budżet w Gniewkowie to 350-400 tys. zł.

W Harmattanie gra wielu koszykarzy z Torunia. Dlaczego Krzysztof Wilangowski, Tomasz Tracz i inni nie reprezentują SIDEn?

- Kłóciłoby się to z tym, co my postawiliśmy sobie za cel - stawianie na młodych toruńskich graczy. Tu byłaby pewna dwuznaczność. Jeśli chodzi o Wilangowskiego - zakładamy, że koszykarze są cały czas dostępni. On już nie jest. Zawsze dochodzi do drużyny, więc pod tym kątem odpadał. Z tego co wiem, Tracz miał w Gniewkowie podpisany nieco dłuższy kontrakt, więc trudno było go przejąć. A Tomek Tlałka? Sam podjął decyzję o odejściu do Harmattana. Dzisiaj pewnie żałuje.

Myśli pan już o przyszłym sezonie? Niezależnie od wyniku w półfinale, będzie pan chciał nadal inwestować w koszykówkę?

- Niepowodzenia już nie ma. Plan minimum jest osiągnięty - zakładaliśmy play-off i mamy. Rozpoczęliśmy też przygotowania do nowego sezonu.

Czy jest w Toruniu opcja, by wykupić tzw. dziką kartę i miejsce w I lidze?

- Jest to rozpatrywane. Nie chciałbym dziś mówić o realności takiego pomysłu, ale w gronie zarządu rozmawialiśmy na ten temat. Ale świadomość musi być tu inna. My powinniśmy być przede wszystkim przygotowani finansowo na takie rozwiązanie, a dopiero później starać się, by wykupić dziką kartę. Nie chcielibyśmy grać w I lidze, tylko po to, by być pokonanym.

Początek meczu dziś o godz. 18 w hali przy ul. Grunwaldzkiej. Wstęp wolny.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.