- Dzięki naszym trenerom wiemy o nich wszystko. Od 20 kolejek nie przegrali meczu, ale napastnicy Piasta ostatnio mają problemy ze strzelaniem goli - mówi Piotr Powroźnik, pomocnik Kmity.
Jak zawsze tryskał humorem i ani myślał o stracie punktów z Piastem. Gliwiczanie przegrali tylko dwa razy na początku rozgrywek z Odrą Opole i Lechią Gdańsk. W poprzednich czterech meczach dwa razy wygrali i dwa razy bezbramkowo zremisowali. Kmita, który zdobył 12 punktów, jest najlepszym zespołem w tym roku. Do miejsca gwarantującego utrzymanie traci już tylko dwa punkty.
- Trenerzy w nas wierzą i po zwycięstwie z Turem nie boją się nikogo. Skoro Piast jeszcze nie przegrał na własnym boisku, to jedziemy obalić kolejny mit - podkreślił Powroźnik.
Nieco ostrożniejszy jest Piotr Bagnicki, strzelec dwóch goli dla Kmity w tym sezonie: - Znamy swoją wartość, chcemy pokazać dobrą piłkę i nie przegrać. Jak wygramy, będzie rewelacyjnie.
Obaj piłkarze Kmity cieszą się, że mecz będzie rozgrywany na wyjeździe. W Gliwicach jest bardzo dobre boisko, spotkanie zaplanowano przy sztucznym świetle. - Taka atmosfera jest dla nas idealna. Przy jupiterach graliśmy już we Wrocławiu i Gdyni. Na naszym grząskim boisku strasznie byśmy się męczyli - zauważył Bagnicki.
Piast dysponuje najlepszą obroną w II lidze - stracił zaledwie 14 bramek. - To nic, i tak się nas boją. Po remisach z Podbeskidziem i Pelikanem potrzebują zwycięstwa. A nam punkt niewiele daje - uważa Powroźnik.
Piętnastego w tabeli Kmitę dzielą od lidera rozgrywek aż 24 punkty. - To bardzo dużo, ale jakbyśmy wygrali wszystko do końca, a czołówka dalej będzie traciła punkty, to kto wie, czy nie mamy szansy na awans do ekstraklasy? - puścił wodze wyobraźni Powroźnik.
- We Wrocławiu rozprawiliśmy się z ówczesnym liderem 3:1, który nawet piłki nie powąchał. Jak teraz przegramy, tragedii nie będzie - zakończył Bagnicki.
Wśród zabierzowian zabraknie pauzującego za żółte kartki Dariusza Romuzgi. W rundzie jesiennej w Zabierzowie było 0:0.