Piotr Zawadzki: trenera Rzepkę zostawcie w spokoju

Piotr Rzepka zadziwił pracowitością, niebanalnym spojrzeniem na futbol i entuzjazmem. Tak wielkim, że w przerwie zimowej działacze, wbrew protestom trenera, zaczęli nawet coś mówić o kolejnym awansie.

Piotr Rzepka zadziwił pracowitością, niebanalnym spojrzeniem na futbol i entuzjazmem. Tak wielkim, że w przerwie zimowej działacze, wbrew protestom trenera, zaczęli nawet coś mówić o kolejnym awansie.

Wiosenna runda zaczęła się jednak dla GKS-u źle. Dopiero się okaże, czy to chwilowa niemoc, czy może rzeczywiście początek większego kryzysu? Moim zdaniem największym problemem jest to, że przeciwko Rzepce wystąpił Andrzej Ciok. W GKS-ie jest wprawdzie tylko prezesem honorowym, ale to od lat szara eminencja sportu w Jastrzębiu.

Cioka, jednego z liderów "Solidarności" w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, ja kojarzę głównie z halą bokserską. Był przed laty w klubie prezesem pięściarzy. Zapamiętałem go jako zaperzonego faceta nieustannie pokrzykującego spod ringu w stronę sędziów. Boksu w Jastrzębiu już nie ma, Ciok przerzucił się na futbol. Nadal jest bezkompromisowy. Postanowił zwolnić Rzepkę. Mam nadzieję, że sytuacja w Jastrzębiu nie dojrzała do wyboru: albo Ciok, albo Rzepka.

Nie rozumiem idei czwartkowego spotkania. To ewenement na skalę światową. Rzepka w obecności piłkarzy i mediów będzie się musiał tłumaczyć z tego, że beniaminek II ligi zajmuje dziewiąte miejsce i nad strefą spadkową ma 11 punktów przewagi. Zarzuty stawiać mu będą prezesi, a bronić kibice? To mi wygląda na parodię programu "Sędzia Anna Maria Wesołowska".

Być może wyświadczę Rzepce niedźwiedzią przysługę, ale niech tam, napiszę to. To Rzepka jest teraz bardziej potrzebny Jastrzębiu, niż Jastrzębie Rzepce. On bez trudu znajdzie nową robotę.