Muszynianka to zespół oparty na gwiazdach reprezentacji z czasów Andrzeja Niemczyka. BKS Aluprof ma w składzie aż trzy zawodniczki, które w styczniu w Halle grały w kadrze Marco Bonitty podczas turnieju kwalifikacyjnego do olimpiady. Z Muszyny w Halle grała tylko libero Mariola Zenik.
We wtorek oba pełne byłych i obecnych kadrowiczek zespoły spotkały się w stolicy Podbeskidzia.
W I rundzie w Muszynie wysoko wygrał BKS, przed wczorajszym meczem Joanna Mirek zapowiedziała na łamach jednej z gazet, że rewanż będzie srogi. Kiedy po spotkaniu schodziła do szatni, nie za bardzo wiedziała, co ma powiedzieć. - Nie mam pojęcia, co się stało. Zawiodło wszystko - rozkładała tylko bezradnie ręce.
Muszyniance rzeczywiście nic nie wychodziło. Bezradna była przede wszystkim Izabela Bełcik, do niedawna rozgrywająca kadry. Po drugiej stronie siatki udawało się natomiast wszystko - bielszczanki nieprzypadkowo są liderkami tabeli i tylko kataklizm mógłby to zmienić przed fazą play-off. Gwiazdą BKS-u była Jolanta Studzienna, która zwłaszcza w pierwszym secie dała rywalkom twardą szkołę gry blokiem. - Na początku złapałyśmy je parę razy blokiem, potem się już podłamały - opowiadała Studzienna.
Wyrównany był tylko drugi set, w którym rywalki miały w końcówce nawet dwa punkty przewagi (19:21). Na finiszu popisowo zagrały jednak Natalia Bamber i Joanna Staniucha-Szczurek. To wystarczyło, by złamać ducha w zespole gości, który nie podniósł się już do końca meczu.
Na Podbeskidziu o sezonie zasadniczym (zostały jeszcze dwie kolejki) myślą już coraz mniej. - Teraz koncentrujemy się przed finałowym turniejem Pucharu Polski i play-off ligi. To nasze cele - podkreślał trener Wiktor Krebok.
BKS Aluprof Bielsko-Biała 3 (25:, 25, 25)
Muszynianka 0 (18, 23, 15)
BKS: Sadurek, Staniucha-Szczurek, Gajgał, Studzienna, Bamber, Ciaszkiewicz, Maj (libero).
Muszynianka: Bełcik, Mieszała, Pykosz, Mirek, Przybysz, Karczmarzewska-Pura, Zenik (libero) oraz Śrutowska, Pycia, Wojtowicz.