Po meczu uradowani zawodnicy podrzucali trenera Stanisława Małkowa, spalili jego kapelusz i odtańczyli wokół niego taniec radości.
- To mój drugi awans w karierze. Przed dziesięciu laty wprowadziłem do ekstraligi inny śląski klub, Polonię Bytom - mówił po meczu wzruszony Białorusin, który w Jastrzębiu pracuje dwa lata, a z Unią Oświęcim zdobywał mistrzostwo i cztery razy wicemistrzostwo Polski.
Mecz w Spodku wzbudził duże zainteresowanie. Przyszło go obejrzeć 800 kibiców. Wśród nich byli m.in. Jan Furtok, prezes piłkarzy GKS-u Katowice, i Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego.
Katowiccy hokeiści rozegrali najlepszy mecz w sezonie. Choć grali tylko trzema piątkami (JKH czterema), to trzy razy obejmowali prowadzenie, ale jastrzębianie zawsze zdołali wyrównać i mecz zakończył się remisem 3:3. Dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy. Dopiero siódma seria rzutów karnych zapewniła zwycięstwo i awans JKH. - Nie poddajemy się i za rok znowu będziemy walczyć o awans - mówił kapitan GKS-u Pavel Marecek.
- To był ciężki mecz, bo katowiczanie mieli szóstego zawodnika w swoich kibicach. Ale najważniejsze, że się udało - cieszył się Mateusz Daniluk, kapitan JKH. - Niestety, karne to loteria. Walczyliśmy i pokazaliśmy charakter. Ale trzeba powiedzieć, że Jastrzębie było lepsze i zasłużenie awansowało - przyznał Robert Grobarczyk, napastnik GKS-u.
HC GKS KATOWICE 3 (1, 2, 0)
JKH CZARNE JASTRZĘBIE 3 (1, 1, 1)
Rzuty karne: 3:2 dla JKH
Bramki: 1:0 Zetik - Grobarczyk (11.), 1:1 Danieluk - Szoke (16.), 2:1 Grobarczyk - Drozdowicz (27.), 2:2 Radwan (36.), 3:2 Marecek - Trybuś - Wieloch (38.), 3:3 Szoke - Daniluk (56.).
HC GKS: Goj; Dudek - Marecek, Sosiński - Kozłowski, Marek Szamański - Tokesi; Zetik - Trybuś - Wieloch, S. Fonfara - Cichoń - Grobarczyk, Drozdowicz - Krzysztofik - Golec.
JKH: Kosowski; Wolf - Szynal, Gil - Gąska, Pastryk - Piotrowski, Bryk - Górny; Bernacki - Spirin - Danieluk, Radwan - Bibrzycki - Maćkowiak, Rajski - Szoke - Kulas, Kiełbasa - Kąkol - Mackiewicz.
Widzów: 800
Kary: 16 - 14