Jedno jest pewne. W niedzielę w Mielcu emocji nie zabraknie. Będą kibice obu drużyn. Będę dwaj legendarni rywale. I TVP Sport, która od godz. 18.40 będzie transmitowała spotkanie na żywo. Już nie ma fana szczypiorniaka, któremu nie udzieliłyby się te emocje. Bo czy na hali, czy przed telewizorami na pewno sięgną one zenitu. - Adrenalina skacze mi już od końcowego gwizdka ostatniego meczu ligowego z Piotrkowem - przyznaje szkoleniowiec Vive Aleksander Malinowski. Jego zespół wystąpi w roli gospodarza. - Najważniejsze, że nie muszę bić się z myślami, jak zastąpić kontuzjowanych, bo mam pełny skład. Wraca nawet Dima Nikulenkow.
A Wisła? Też żyje emocjami. Trener Bogdan Zajączkowski, jego asystent Artur Góral, dyrektor sportowy Marek Witkowski, bramkarz Andrzej Marszałek, skrzydłowy Artur Niedzielski i nawet masażysta Mariusz Jaroszewski - przed 13 laty, 27 maja, sięgnęli właśnie w Mielcu po Puchar Polski. Był to ich pierwszy w historii dublet. Pokonali ówczesną Iskrę i w pucharze, i w finale play-off. - Jejku, ja już nic nie pamiętam z tamtego meczu! - przyznaje Niedzielski. - No, poza tym, że wygraliśmy. Jeszcze nie robię podsumowania kariery, więc na wspominki mam trochę czasu (śmiech). Pamiętam tylko, że kibice z Kielc rzucili na parkiet butelkę. Na szczęście w samej końcówce i już nie dogrywaliśmy meczu do końca.
Do składu obrońców pucharu wracają właściwie wszyscy rekonwalescenci z Rafałem Kuptelem na czele. - Ale jeszcze nie wiadomo, kto zagra - zaznacza Artur Góral. - To chyba w tej chwili nie jest ważne. Będziemy walczyć nawet bez Zorana Radojevicia. Kurde! Przecież to jest Wisła Płock! Nieważne, w jakim składzie, to Wisła!
Kto wygra? - My 33:28 - mówi rozgrywający Vive Tomasz Rosiński. - "Wygrat' Iskra" mawiał trener Gennadij Kamielin - śmieje się Niedzielski. - Ale nie tym razem. Będzie dobry, zacięty mecz, ale to my wygramy.
Bramkarze
Rafał Bernacki v. Andrzej Marszałek. Obaj są jak wino - im starsi, tym lepsi. W sumie mają aż 77 lat. Remis.
Lewe skrzydło
Mateusz Jachlewski v. Witalij Nat. Obaj świetni w kontratakach. Remis.
Lewe rozegranie
Paweł Podsiadło v. Michał Zołoteńko. Specjalizują się w mocnych rzutach z drugiej linii. Podsiadło jest w tym sezonie skuteczniejszy - ma aż 111 bramek, a Zołoteńko tylko 36. Plus dla Vive.
Środek rozegrania
Tomasz Rosiński v. Igor Pronin. Obaj wolą raczej rzucać niż szukać kolegów. Mogą też grać na każdej pozycji na rozegraniu. Remis.
Prawe rozegranie
Michaił Usaczow v. Tomasz Malesa. Jeden z najsłabszych punktów obu drużyn. Nieźli w obronie, potrafią rzucać z drugiej linii, ale chimeryczni. Remis.
Prawe skrzydło
Michał Bartczak v. Tomasz Paluch. Paluch jest wychowankiem Iskry, świetnym skrzydłowym, skutecznym egzekutorem rzutów karnych. Bardzo dobry technicznie. Dwanaście lat młodszy Bartczak jest solidny, przydatny zwłaszcza w kontratakach. Plus dla Wisły.
Koło
Daniel Żółtak v. Bartosz Wuszter. Obaj byli w kręgu zainteresowań Bogdana Wenty. Nie wiadomo, w jakiej dyspozycji jest płocczanin, bo wraca po kontuzji stawu skokowego. Remis.
Rezerwowi
W Vive - Kubiszewski, Chodara, Nikulenkow, Konitz i Wasiak. A w Wiśle - Wichary, Niedzielski, Twardo, Kuptel, Rumniak, Szyczkow. O ich wartości nikogo nie trzeba przekonywać. Plus dla Wisły .
Trenerzy
Aleksander Malinowski v. Bogdan Zajączkowski. Lepszy kontakt z zawodnikami ma ten pierwszy. Na Zajączkowskiego nieoficjalnie narzekają sami piłkarze. Brakuje mu charyzmy, choć to on zdobył z Petrochemią pierwsze mistrzostwo i dublet przed 13 laty. Remis.
Kibice
Tutaj zdecydowana przewaga po stronie Vive. Do Mielca wybiera się blisko 500 kieleckich fanów, a z Płocka ponad 200. Pozostali kibice będą też za Vive, bo "stalówka" od lat przyjaźni się z Koroną. Plus dla Vive.
Wynik: 2:2!
Jerzy Szafraniec, trener lidera ekstraklasy Zagłębia Lubin:
- W dwumeczu postawiłbym na Wisłę. Ale jest jedno spotkanie, dlatego w Mielcu wygra Vive. Dlaczego? Wisła zagra bez Zorana Radojevicia, a to poważne osłabienie. Jest on jej najrówniej grającym zawodnikiem. Płocczanie w tym sezonie spisują się słabiej niż rok temu, nie przekonuje mnie ich styl gry. Trudno im zastąpić rozgrywających Witalija Titova i Damiana Wleklaka. Tymczasem kielczanie łapią odpowiedni rytm, a ich największą siłą jest niezwykle wyrównany skład. Byli już na szóstym miejscu w lidze, a po finiszu zajęli czwarte. To ich uskrzydli.
Zbigniew Markuszewski, MMTS Kwidzyn:
- Do niedawna byłem przekonany, że gładko finał wygra Wisła. Bo to jest mój faworyt nie tylko do pucharu, ale i do wygrania ligi. Ostatnie wyniki osiągane przez płocczan świadczą, że coś niedobrego dzieje się z zespołem. Wisła gra słabiej, a wyniki przez nią osiągane są wymowne. Mimo to nadal dysponuje najrówniejszym składem i powinna zdobyć puchar. Czy to będzie dramatyczny finał, jak oba zespoły pokazywały w ostatnich latach? Na pewno wyrównany mecz, bo w tym sezonie nie ma już zdecydowanych faworytów w lidze. W drużynach brakuje dużych indywidualności. Przekłada się to także na puchar. W tym wypadku za Płockiem przemawia doświadczenie. Jeśli Wisła zagra konsekwentnie swoją piłkę, to wygrać powinna nawet 3-4 bramkami.