Górnik - Jagiellonia: kto się przełamie?

W Zabrzu grają dwie drużyny, które słabiutko wznowiły grę po zimowej przerwie.

Odkąd w Górnika Zabrze zainwestowało towarzystwo ubezpieczeniowe Allianz Polska, klub ma zmierzać w jednym kierunku - w górę tabeli. I to zdecydowanie, chociaż oficjalnie powrót na szczyt, czyli zdobycie po raz 15. mistrzostwa Polski, zakłada się w roku 2012. Główne role w zespole odgrywają teraz Tomasz Hajto i Jerzy Brzęczek, którzy kiedyś mieli dużo do powiedzenia także w reprezentacji Polski. Oni dowodzą Górnikiem, ale są tam również zawodnicy, mający szanse na przebicie się do obecnej reprezentacji, jak Tomasz Zahorski, czy Konrad Gołoś. Leo Beenhakker powołuje nie tylko ich, wypatrzył sobie w Zabrzu także młodych obrońców - Mariusza Pawelca i Michała Pazdana oraz pomocnika Piotra Madejskiego. A jest jeszcze przecież Dawid Jarka, który wiosną zdobył dziesięć goli, czyli o sześć bramek więcej niż Zahorski.

Tego ostatniego często wspomina trener Jagiellonii, Artur Płatek. Nie może odżałować, że były napastnik OKS-u Olsztyn nie trafił do Białegostoku. Ponadto z napastników Górnika warto wspomnieć jeszcze rezerwowych, bo Tomasz Moskal nim trafił do Zabrza, odbudował formę w Jadze, a Piotrem Ruszkulem białostoczanie przez chwilę interesowali się, gdy strzelał jeszcze gole w Elblągu w III lidze.

Zabrzanie już po jesieni zajmowali obecną ósmą pozycję w tabeli, mając punkt przewagi nad Jagiellonią. Górnik miał zaatakować zespoły przed nimi, ale na razie stracił nawet przewagę nad białostoczanami. Na początek przegrał 0:1 z Lechem Poznań, a przed tygodniem 2:3 z Ruchem Chorzów. Jeśli dodamy do tego ostatnie spotkania sprzed zimowej przerwy - dwie porażki, a jeszcze wcześniej dwa remisy - możemy spokojnie stwierdzić, że z białostoczanami zabrzanie walczą o życie, posady (zagrożony jest trener Ryszard Wieczorek) i pieniądze (jak spadną poniżej ósmej pozycji, mniej zarobią).

Niestety, nie lepiej wygląda atmosfera w szatni Jagiellonii. Podopieczni Płatka na początek zremisowali bezbramkowo w Łodzi z ŁKS-em, a ostatnio zaprezentowali się jeszcze gorzej z Cracovią i przegrali z nią u siebie 0:2. W obu tych meczach mieli poważne trudności z konstruowaniem akcji ofensywnych. Pocieszające jest tylko to, że po raz pierwszy w tej rundzie nie trzeba łatać zbyt wielu dziur po zawodnikach, którzy nie mogą zagrać. W pociągu na Śląsk znaleźli się wczoraj niemal wszyscy piłkarze, z których trener chciałby skorzystać. Kontuzjowany pozostaje już jedynie kapitan ekipy Jacek Markiewicz. Tylko czy to wystarczy na Górnika, który też wystąpi w niemal optymalnym składzie?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.