Isinbajewa w Bydgoszczy: Chcę być lepsza od Bubki

- Moim wzorem wciąż jest Sergiej Bubka. Marzę, by pobić rekord świata więcej razy, niż on pobił - mówi Jelena Isinabjewa. W środę w Bydgoszczy kolejna okazja

Rozmowa z Jeleną Isinbajewą, rekordzistką świata w skoku o tyczce

Caryca tyczki Jelena Isinbajewa ma w środę po raz 22. w karierze pobić rekord świata. Do Polski na bydgoski Pedro's Cup przyleciała z Petersburga, gdzie była gwiazdą gali dla najlepszych sportowców 2007 roku

Wojciech Borakiewicz: Przyleciała pani do Polski prywatnym samolotem, jest traktowana jak wielka gwiazda. O tym pani marzyła, kiedy w 1999 roku w Bydgoszczy, jako 17-letnia dziewczyna zdobywała złoty medal mistrzostw świata kadetek?

Jelena Isinbajewa: Dziewięć lat to szmat czasu, a marzenia też się zmieniają, w miarę jak człowiek dorośleje. Wtedy marzyłam, żeby zostać aktorką, a nie tyczkarką. Wyszło inaczej, ale to dobrze, skoro się w końcu zdecydowałam zrezygnować z gimnastyki, ćwiczeń na równoważni i skoków na rzecz lekkoatletyki. Przyznam, że teraz, kiedy myślę już o tym, co będę robiła, kiedy zakończę karierę, znowu pojawia się aktorstwo. Lubię występować i jeśli się pojawi jakaś propozycja, może się zdecyduję.

Czy pamięta pani swój wynik z 1999 roku?

- To było chyba 4 metry 10 centymetrów. Dobrze pamiętam?

Bardzo dobrze, to było prawie metr mniej, niż teraz pani skacze...

- Dokładnie 91 centymetrów mniej niż mój rekord na otwartym stadionie, więc pewnie i marzenia nie mogły być wtedy jakieś wielkie.

Ale o biciu rekordów świata chyba pani marzyła?

- O nie, w ogóle o tym nie myślałam. Przyznam, że nie miałam pojęcia, że takie wyniki, jakie dziś uzyskują dziewczyny skaczące o tyczce, w ogóle leżą w naszych możliwościach.

Jest pani jedyną kobietą, która umiała pokonać barierę 5 metrów. Razem z panią przyleciał do Bydgoszczy Siergiej Bubka - człowiek, który aż 35 razy poprawiał rekordy świata. Był pani sportowym wzorem.

- I nadal nim jest. Cieszę się, że dwa lata z rzędu, w poprzednim roku i w tym, udawało mi się poprawiać właśnie na jego mityngu w Doniecku rekordy świata w hali. Siergiej Bubka jest dziś poważnym i szanowanym człowiekiem, został przecież wiceprezesem IAAF. On poprawiał swoje rekordy 35 razy, ja to zrobiłam do tej pory 21 razy. Kiedyś marzyłam, żeby go doścignąć. Kto wie, może się uda, tym bardziej że rekordy mnie nie nudzą i nigdy nie będą, bo każdy z rekordowych skoków zapamiętałam inaczej.

Szansa na 22., najlepsze osiągnięcie w karierze w środę podczas mityngu Pedro's Cup. Skoczy pani więcej niż 4,95 m?

- Nie myślę o tym w ten sposób. To nie sprawa centymetrów. Chodzi o to, żeby powtórzyć dobry pod względem technicznym skok, a wtedy zawsze jest szansa na dobry wynik. A że w Bydgoszczy dobrze się czuję, bo wygrałam tu złoto w mistrzostwach do lat 18, a potem jeszcze złoto w młodzieżowych mistrzostwach Europy, więc szansa jest. Poza tym obiecywałam to na poprzednim mityngu. Wtedy się nie udało, może teraz?

Siergiej Bubka twierdzi, że stać panią nawet na skok na wysokość 5 metrów i 10 centymetrów?

- Skoro sam Siergiej tak twierdzi, widocznie to możliwe.

Mityng Pedro's Cup

Rozgrywany jest w Bydgoszczy po raz czwarty. W konkursie tyczkarek obok Isinbajewej startują wszystkie najlepsze na świecie (Swietłana Fieofanowa, Julia Gołubczikowa, Monika Pyrek, Anna Rogowska). Przebojem konkursu skoku wzwyż mężczyzn jest rewanż za finał MŚ w Osace między Donaldem Thomasem i Jarosławem Rybakowem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.