W środę Tarnovia podejmowała na własnym parkiecie Start Lublin - zdecydowanie najsłabszy zespół I ligi, który do tej pory nie zdołał wygrać żadnego meczu. Zresztą Tarnovia jest niewiele lepsza, bo ma na koncie tylko dwa zwycięstwa. I ten mecz z lublinianami Tarnovia przegrała.
Choć wynik jest wstydliwy, wcale nie oznacza, że zły. Tarnovia zyskuje bowiem "szansę" na zajęcie ostatniego miejsca w lidze przed decydującą fazą rozgrywek. A ta będzie się odbywała systemem play-out, w którym wyłonione zostaną trzy zespoły spadające z I ligi. Zespół 16. zmierzy się z 11., 15. zagra z 14., wreszcie 13. zmierzy się z 12., a słabsza drużyna z każdej z par opuści I ligę.
W gronie zespołów zagrożonych walką w play-out jest m.in. Prokom II Trefl Sopot - rezerwy mistrzów Polski. Jeszcze miesiąc temu to był słaby zespół. Ale już nie jest, bo do rezerw zostali zgłoszeni trzej zawodnicy pierwszej drużyny - Zgłosiliśmy Filipa Dylewicza, Igora Milicicia i Krzysztofa Roszyka - informuje dyrektor sopockiego klubu Jacek Jakubowski. - Jest bardzo prawdopodobne, że oni zagrają w meczach decydujących o pozostaniu w I lidze. Chcemy, by rezerwy zostały na tym poziomie rozgrywek, bo tam ogrywamy zawodników, którzy w przyszłości mają stanowić polską siłę naszego zespołu - dodaje.
Trener Tarnovii Wojciech Kiełbasiewicz nie ma wątpliwości: - Nie wiem, na kogo chcę trafić w play-out, ale wiem, na kogo nie chcę. Oczywiście na Prokom. Z trzema zawodnikami z pierwszej drużyny to już zupełnie inny zespół. Przypuszczam, że w cuglach wygrają rywalizację o utrzymanie w I lidze - mówi szkoleniowiec.
Co zrobić, by nie wpaść na Prokom? Najlepiej zająć... ostatnie miejsce w lidze. Prokom na razie jest czternasty, ale jego szanse na awans wyżej niż na dwunaste miejsce jest mało prawdopodobny. A ostatnia drużyna zagra z jedenastą. Czyli raczej nie z sopocianami.
"Szanse" Tarnovii na zajęcie ostatniego miejsca przed fazą play-out są jednak mizerne, i to mimo porażki ze Startem. Nie dość, że koszykarze z Tarnowa musieliby przegrać wszystkie spotkania, to jeszcze na dodatek Start Lublin musiałby dwa wygrać. Pierwszy warunek jest możliwy do spełnienia, z drugim może być problem. Bo na to Start jest po prostu za słaby.
Kiełbasiewicz zastrzega: - Ze Startem zagraliśmy na maksa, ale nie wyszło. Jestem zawiedziony, bo w ostatnich meczach z lepszymi zespołami Tarnovia prezentowała się o wiele lepiej. A ja na pewno nie kazałem chłopakom położyć się na parkiecie. Takie kunktatorstwo nie leży w mojej naturze.
Sytuacja, w której znalazły się zespoły z końca pierwszoligowej tabeli jest absurdalna - regulamin sprawił, że opłaca się przegrywać spotkania. Już mam przed oczami mecz, w którym zawodnicy dziurawią własny kosz celnymi rzutami, a imponujący bilans punktowy mają kapitanowie obu zespołów, bo w koszykówce to kapitanowi przeciwnej drużyny zalicza się kosz samobójczy
Nie mam pretensji do Prokomu, bo nic złego nie widzę we wzmacnianiu własnego zespołu. To od Polskiego Związku Koszykówki oczekiwałbym opracowania takiego regulaminu, który będzie promował to, co w sporcie jednak ważne - wolę zwycięstwa. Bo na razie PZKosz zafundował kibicom partię szachów na koszykarskich parkietach.