Rzeszowscy siatkarze przegrali walkowerem

Wynik sobotniego meczu w Polskiej Lidze Siatkówki pomiędzy J.W. Construction AZS-em Politechniką Warszawską a rzeszowską Asseco Resovią zweryfikowano jako walkower dla akademików. - Będziemy się odwoływać - zapowiadają rzeszowscy działacze.

W sobotę w Warszawie lepsi na boisku okazali się rzeszowianie, pokonując rywali 3:1. W pierwszym i trzecim secie trener Asseco Resovii Andrzej Kowal desygnował jednak do gry czwartego obcokrajowca. Do będących na boisku Serba Ivana Ilicia, Kubańczyka Ihosvany Hernandeza i Czecha Karela Kvasnićki dołączył inny Serb - Aleksandar Mitrović. - Całą winę biorę na siebie. Szkoda, że przegraliśmy wygrany mecz - mówił po spotkaniu szkoleniowiec rzeszowian.

Od tego sezonu w regulaminie Polskiej Ligi Siatkówki jest zapis, że jednocześnie na boisku musi przebywać trzech zawodników posiadających polskie obywatelstwo. Nie ma jednak sankcji, jakie grożą klubowi za złamanie tego przepisu. W poniedziałek zebrał się więc zarząd ligi, by podjąć decyzję w tej sprawie. - Zweryfikowaliśmy wynik meczu jako walkower 3:0 dla Politechniki, powołując się na paragraf 49, który mówi, że na boisku musi przebywać w jednym momencie trzech polskich zawodników - wyjaśnia Cezary Matusiak, komisarz ligi. W związku z tym według działaczy PLS-u Mitrović był zawodnikiem nieuprawnionym do wejścia na boisko i zgodnie z paragrafem 34, punkt 1 Regulaminu Profesjonalnego Współzawodnictwa w Piłce Siatkowej Mężczyzn ("Zawody zostaną zweryfikowane jako walkower, jeżeli zespół rozegrał spotkanie, mając w swym składzie zawodnika nieuprawnionego do gry") przyznali walkower.

Z decyzją nie zgadzają się działacze Asseco Resovii. - Niezwłocznie się od niej odwołamy, bo nie zgadzamy się z argumentacją kary. Przecież każdy z naszych zawodników ma licencję i był zgłoszony do ligi i przez nią zaakceptowany. Przed meczem jeszcze zweryfikował to komisarz, więc wszyscy nasi zawodnicy są uprawnieni do gry - twierdzi Marek Borejko, dyrektor Asseco Resovii. - My nie kwestionujemy tego. Na początku meczu zawodnik był uprawniony do gry, ale w momencie zmiany, gdy na boisku przebywało już trzech innych obcokrajowców, czwarty nie był uprawniony do wejścia na nie - odpowiada Matusiak.

Rzeszowscy działacze mają teraz siedem dni na odwołanie się od decyzji. Tę rozpatrzy Sąd Odwoławczy przy Polskim Związku Piłki Siatkowej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.