- Myślę o pozycji pierwszego bramkarza, ale zdaję sobie sprawę, że muszę o to miejsce rywalizować z naprawdę dobrymi golkiperami. Na razie staram się wykorzystywać te szanse, które dostaję i myślę, że wychodzi mi to nieźle. Mam dopiero 22 lata. Gdybym zbliżał się do 30 i wciąż byłbym w takiej sytuacji jak dziś, to miałbym powód do zmartwienia. Uważam jednak, że wszystko jest na dobrej drodze.
- Być może prasa twierdziła tak na podstawie wcześniejszych występów Manu, kiedy nie zbierał najlepszych recenzji. Ale gdy Jens złapał kontuzję wiedziałem, że szansę dostanie Manu. Czekał na nią prawie cztery lata, należała mu się. Ludzie, ja mam dopiero 22 lata. Czego wy ode mnie chcecie?!
Ale czy gadaniem ktoś kiedyś coś zmienił? Chcę być pierwszym, nie muszę wciąż o tym mówić.
Trener Peyton jest bardzo elastyczną osobą. Jeśli powiem mu, że brakuje mi grania nogami i potrzebuję takiego ćwiczenia, to dodaje je do treningu. Jeśli powiem, że potrzebuję ćwiczeń w bramce, przystaje na to. To bardzo pozytywne, że szkoleniowiec dostosowuje się do nas, przy tym dorzucając coś od siebie. Jestem tym mile zaskoczony, bo przyznam, że jadąc do Anglii obawiałem się tych bramkarskich zajęć. Myślę też, że Peyton przez swoją elastyczność wiele zyskał - ma w pakiecie wiele interesujących treningów.
Nic z tych rzeczy! Po prostu podrzucam pewne pomysły czy rozwiązania, które trenerowi przydadzą się choćby podczas zajęć z Wojtkiem Szczęsnym. Ja się w Arsenalu przede wszystkim uczę, ale jest takie mądre powiedzenie, że człowiek uczy się przez całe życie, więc myślę, że trener też korzysta.