Dakar przegrał z terroryzmem

Największa motoryzacyjna impreza na świecie została wczoraj odwołana. Głównym powodem było bezpieczeństwo zawodników.

Organizatorzy 30. Rajdu Dakar zareagowali na wczorajsze ostrzeżenie ze strony francuskiego rządu, aby nie wjeżdżać na terytorium Mauretanii, gdzie planowano główną część trasy. Wycofali się ubezpieczyciele imprezy i to zadecydowało o odwołaniu rajdu. To pierwszy taki przypadek.

Uczestniczką rajdu miała być szczecinianka Klaudia Podkalicka, która miała być pilotem ciężarówki prowadzonej przez Grzegorza Barana. Od kilku dni była na miejscu. - W czwartek czułam się w Lizbonie jak podczas Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Atmosfera niesamowita - mówiła. - Zespół jest już po badaniach technicznych samochodu, oczekujemy tylko na start.

Decyzja organizatorów zaskoczyła wszystkich. Także ojca Klaudii - Mariusza Podkalickiego. - Dzień przed startem nie ma już szans na zmianę trasy. Jestem zawiedziony, bo przygotowania do imprezy trwały bardzo długo i kosztowały wiele wyrzeczeń i ciężkiej pracy. W szoku są też pozostali uczestnicy Dakaru. Na ten rajd zawodnicy czekają cały rok. Klaudia na swój debiut poczeka jeszcze kolejny - stwierdził.

Organizatorzy i firma ubezpieczająca trasę zapewniają, że kolejna edycja Dakaru na pewno się odbędzie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.