Siatkarki BKS-u rozniosły zespół z Piły

W ciągu tygodnia BKS poradził sobie z dwoma wielkopolskimi pretendentami do tytułu, najpierw u siebie z Winiarami Kalisz, a teraz na wyjeździe z Farmutilem Piła.

W sobotnim spotkaniu nasza drużyna pokazała bardzo dobrą grę obronną z Pauliną Maj w roli głównej oraz sporą skuteczność w ataku ze wszystkich pozycji. Pilanki były bezdyskusyjnie słabsze od BKS-u. Gra była jednostronna, może z wyjątkiem fragmentów trzeciego seta, w którym po drugiej przerwie technicznej Farmutil wyszedł nawet na prowadzenie (16:14, 19:17). Stracił je jednak bardzo szybko.

Załamany trener Farmutilu Jerzy Matlak po meczu został odrobinkę rozbrojony przez szkoleniowca BKS-u Wiktora Kreboka, który przypomniał historię sprzed 26 lat. - W niedzielę, 13 grudnia 1981 r. mieliśmy grać w Bielsku z Jurkiem mecz. Ja prowadziłem Stal, a on ŁKS Łódź. Powiedzieliśmy wtedy, że skoro wybuchła wojna, to my nie gramy - mówił.

Farmutil Piła 0 (18, 18, 23)

BKS Aluprof 3 (25, 25, 25)

Farmutil : Skorupa, Kaczorowska, Bednarek, Szełuchina, Teixeira, Kosmatka oraz Kuehn-Jarek (libero), Bejga, Sieradzan.

BKS : Sadurek, Studzienna, Staniucha-Szczurek, Bamber, Ciaszkiewicz, Gajgał, Maj (libero) oraz Strządała.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.