Celticu mecz sezonu za 3 mln funtów

Jednego punktu potrzebuje dziś Celtic na San Siro w meczu z Milanem, by drugi raz z rzędu awansować do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Cała nadzieja w Arturze Borucu

Celtic zagra bez swojego "mózgu", bo Shunsuke Nakamura ciągle jest kontuzjowany. Podobnie jak obrońcy Mark Wilson, John Kennedy i Lee Naylor. Ale trzej ostatni "nie robią różnicy", wielokrotnie błędami doprowadzali polskiego bramkarza do białej gorączki.

Tak jak w meczu ze Spartakiem Moskwa, gdy Boruc rzucił się na Naylora z pięściami, a potem obronił dwa karne i zapewnił klubowi awans do fazy grupowej. Czy jak tydzień temu z Szachtarem, gdy Kennedy podał piłkę pod nogi rywala i było 0:1.

W Szkocji przypominają, że już rok temu Polak niemal w pojedynkę doprowadził Celtic do pierwszego w historii klubu awansu do 1/8 finału LM. Obronił m.in. rzut karny Louisa Sahy w meczu z Manchesterem United na Old Trafford.

- Razem z zyskami z praw telewizyjnych, sprzedażą gadżetów i koszulek Celtic może zarobić na awansie nawet 3 mln funtów. To wielka suma, byłoby na transfery w zimowym oknie transferowym - mówi dziennikarz. Na krocie ze sprzedaży Macieja Żurawskiego Celtic nie ma co liczyć. Ma tylko nadzieję, że w ogóle pozbędzie się polskiego napastnika, który kompletnie zawodzi i dziś ma minimalne szanse na wejście z ławki rezerwowych.

Wszystko więc w rękach i nogach Boruca, ale bohater Celticu zagra dziś z zerwanymi paznokciami (to efekt odmrożenia palców w meczu z Belgią) i blokadą w kolanie. Wczoraj trener Gordon Strachan przyznał, że po meczu z Milanem Polak będzie musiał iść na operację. W Szkocji była to sportowa informacja dnia, brukowce martwiły się, że Polak nie będzie mógł zagrać w następnych derbach Glasgow, 2 stycznia.

Na szczęście Milan zapewnił już sobie awans do fazy pucharowej, do zajęcia pierwszego miejsca wystarczy im remis. Szkoci liczą też, że obrońca Pucharu Europy będzie już myślami w Japonii, gdzie w piątek zaczynają się klubowe mistrzostwa świata. - W tej chwili turniej w Tokio to nasz cel numer jeden. Wygraliśmy Ligę Mistrzów, Superpuchar, teraz czas na mistrzostwo świata - mówi wiceprezydent mediolańczyków Adriano Galliani. Podobnego zdania są kibice, którzy kupili na razie tylko 3 tys. biletów. Przed sezonem karnety na mecze LM kupiło 25 tys. fanów, ale tylko nieliczni skuszą się na mecz z Celtikiem.

- Motywacji nam nie zabraknie. Ja chcę wygrywać zawsze - grozi Kaka, który w niedzielę dostał Złotą Piłkę dla najlepszego piłkarza grającego w Europie. To genialny Brazylijczyk był jedynym, który pokonał Boruca w 1/8 finału poprzedniej edycji. W Glasgow i w Mediolanie Polak dokonywał cudów, zatrzymując Gilardino, Seedorfa i Kakę. Skapitulował dopiero w trzeciej minucie dogrywki na San Siro. Żaden inny klub i żaden inny bramkarz nie sprawił już Milanowi takich problemów w drodze do zwycięstwa w Lidze Mistrzów.

Celtic ma nadzieję, że dziś Kaka będzie odpoczywał przed wyjazdem do Japonii...

Grupa D: AC Milan - Celtic Glasgow (20.45, NSport); Szachtar Donieck - Benfica Lizbona (20.45, kanał 59 platformy N)

1000

dni mija dziś od ostatniego polskiego gola w Lidze Mistrzów. 9 marca 2005 r. Jacek Krzynówek strzelił go dla Bayeru Leverkusen w meczu z Liverpoolem (1:3).

15

tyle kolejnych meczów wyjazdowych przegrał Celtic w Lidze Mistrzów

7

tylu kolejnych meczów na San Siro nie wygrał Milan w Serie A

Copyright © Agora SA