Piłka nożna. Okręgówka po rundzie jesiennej

Liderem częstochowskiej okręgówki po rundzie jesiennej jest Olimpia Truskolasy. Dziewięć punktów stawia piłkarzy z Truskolasów w roli faworyta do awansu.

Olimpia jeszcze przed inauguracją rozgrywek uważana była, obok Jury Niegowa, za zespół, który będzie miał największe szanse na awans. Podopieczni trenera Tomasza Maniury w pierwszej części ligi potwierdzili, że trzeba się z nimi liczyć. 13 zwycięstw, trzy remisy i ani jednej porażki - to dało im prowadzenie i aż dziewięć punktów przewagi nad drugim w tabeli MLKS-em Woźniki. - Dziewięć punktów to wcale nie jest dużo - mówi trener Maniura. - Zawsze mogą przyjść jakieś wahania formy, słabsze mecze. Już kilka razy coś takiego się nam zdarzało. Jestem jednak optymistą. Cel, jaki postawiliśmy przed sobą jest do zrealizowania.

W rundzie wiosennej nie obejdzie się bez kilku zmian w kadrze Olimpii. Dwóch piłkarzy już zrezygnowało z gry, być może będą następni. Maniura nie ukrywa, że pora zacząć myśleć o wzmocnieniach. - Na okręgówkę mamy dobry skład - na wyższą ligę już nie. Przydałoby się kogoś pozyskać - mówi. - Trzeba też myśleć o pozyskiwaniu kolejnych sponsorów, gdyż ewentualny awans do IV ligi wymaga znacznie wyższego budżetu.

O awansie myśli też prezes drugiego w tabeli MLKS-u Woźniki. Postawa piłkarzy tej drużyny w pierwszej rundzie była dla wielu prawdziwą niespodzianką. MLKS pod wodzą Michała Skowrona zainkasował 33 punkty, 10 razy wygrywał, trzy razy remisował, trzy razy musiał uznać wyższość rywali.

- Dużą motywacją do walki o jak najlepsze miejsce w rozgrywkach dla naszych piłkarzy było oddanie w sierpniu nowego boiska w Woźnikach. Mamy teraz dobrą bazę treningową, a zawodnicy cieszą się, że już nie muszą się tułać po innych obiektach - mówi Henryk Gorol, prezes MLKS-u Woźniki. - Pojawił się też nowy trener Michał Skowron, który wszystko poukładał tak jak się należy, jest mobilizacja do gry i są wyniki. Co dalej? Owszem, marzy nam się awans, ale zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że nie będzie łatwo. Naszą bolączką jest słaba skuteczność strzelecka. Tracimy mało bramek, ale też mało strzelamy.

Mało optymizmu bije z wypowiedzi Józefa Milewskiego, prezesa trzeciej w tabeli Jury Niegowa. Przed sezonem zapewniał, że głównym celem Jury będzie awans, jednak po zakończeniu rundy jesiennej zapowiada spore zmiany w kadrze.

- Liczyłem, że zagramy zdecydowanie lepiej i będziemy liderem po tej części rozgrywek - mówi Milewski. - Wzmocniliśmy się przecież, piłkarze doskonale wiedzieli, jaki cel im wyznaczyliśmy. Trzecie miejsce zupełnie mnie nie satysfakcjonuje. 15 grudnia usiądziemy i będziemy myśleć, co dalej. Nie ukrywam, że najpewniej będą spore roszady - może w kadrze, może w sztabie szkoleniowym. Jest też taka ewentualność, że w tym sezonie odpuścimy sobie walkę o awans i zajmiemy się szkoleniem młodzieży. Ale zaczniemy od rozmów i ustaleń, co dalej robić.