Polska Liga Hokeja Kobiet wystartowała w tym sezonie. Po dwóch kolejkach krakowianki mają na swoim koncie porażki. Ostatnio poległy 2:16 UKS-owi Białe Jastrzębie. - Zaraz po meczu dostaliśmy pismo ze MKS-u Cracovii z informacją, że miasto wykorzystało przysługujące mu godziny podczas ślizgawek i na lodowisko możemy liczyć dopiero w styczniu - mówi Ewa Kasprzycka, kierowniczka sekcji.
Hokeistki trenują tylko dwa razy w tygodniu. Za jedną godzinę płaci miasto, drugą dostają od MKS-u Cracovii, który dzierżawi obiekt. Po piśmie od Cracovii został im tylko jeden trening w tygodniu. Każda godzina na lodzie kosztuje około 300 zł.
Nikt z urzędu miasta nie chce komentować sprawy. Zdaniem klubowych władz urzędnicy skłaniają się, by zapłacić za dodatkowe godziny niż negocjować z MKS-em, za którym stoją przepisy.
Lodowisko to niejedyny problem drużyny. Od przyszłego sezonu Polska Liga Hokeja Kobiet zaostrzy przepisy. Na koszulkach będą musiały pojawić się nazwiska, obowiązkowe będą też takie same kaski. - Bez sponsora jest bardzo ciężko - mówi Kasprzycka. - Rok temu profesor Janusz Filipiak deklarował pomoc, ale do tej pory się jej nie doczekaliśmy.
- Nie będę wspierał hokeja kobiet jako sportu wyczynowego, bo sponsoruję już piłkarzy i hokeistów. Comarch nie będzie mecenasem wszystkich. Ten jasny przekaz powtarzam od dwóch lat - twierdzi Janusz Filipiak, prezes MKS-u Cracovii. - Muszą sobie znaleźć innego sponsora.
To jednak nie takie łatwe. - Wyjazd do Gdańska kosztuje 2 tys. zł plus noclegi - kontynuuje Kasprzycka. - Trener pracuje niemal za darmo. Żyjemy ze składek, zbieramy pieniądze do puszek podczas meczów, pomagają nam znajomi.
tg