Wygrana Piasta, porażka Chemika

I LIGA SIATKAREK. Piast Szczecin wygrał czwarte wyjazdowe spotkanie z rzędu. Chemik Police na własnym parkiecie uległ spadkowiczowi z najwyższej klasy rozgrywkowej Gwardii Wrocław.

Ekipa Piasta wróciła do Szczecina w dobrych humorach. - Nareszcie kończymy te wojaże po Polsce i to z dobrym bilansem punktowym - cieszył się szkoleniowiec Piasta, Marek Mierzwiński.

Pierwszym secie szczecinianki zdeklasowały w Ostrowcu KSZO. Szczególnie mocna stroną szczecińskiej drużyny w tej partii był blok. - Rywal próbował różnych rozwiązań. Nie skutkowały ataki środkiem, ani ze skrzydeł. Z kolei nam prawie wszystko wchodziło w pole. Gdyby nasze dziewczyny jeszcze bardziej przycisnęły, to mielibyśmy wynik 25:7 - chwalił Mierzwiński.

Niepotrzebne nerwy pojawiły się następnym secie. - Zdecydowane wygrane źle wpływają na nasz zespół. Kompletny brak komunikacji, a w efekcie nieporozumienia i masa błędów własnych. Ważne, że dziewczyny zdołały szybko wróciły do gry - podsumował przegranego seta, ale i wygrany mecz szkoleniowiec.

KSZO Ostrowiec - Piast Szczecin 1:3

Sety: 14:25, 25:14, 20:25, 17:25.

Piast: Szymańska, Chojnacka, Związek, Plebanek, Rzenno, Zielonka oraz Kuchczyńska (libero) - Ciesielska, Bury, Róg.

Policzanki łatwo oddały pierwszego seta w meczu z mocną Gwardią. - Nic nam nie wychodziło. Wyglądało to tak, jakby dziewczyn nie było na parkiecie - mówi trener Mariusz Bujek.

Kolejna partia pokazała, że Chemik jest jednak w stanie nawiązać walkę z faworytem spotkania. - Siedziała nam zagrywka, sami atakowaliśmy skutecznie, a ich kontrataki przerywaliśmy wyblokami - relacjonuje Bujek.

Policzanki mogły nawet objąć prowadzenie w setach. W kolejnej odsłonie spotkania, prowadziły już pięcioma punktami. Wtedy zaczęły się problemy z przyjęciem. Rywal pocelował zagrywką w Justynę Raczyńską, a ta nie poradziła sobie z problemem. Po przegraniu tej partii policzanki nie zdołały się już podnieść.

Gwardia to jeden z głównych pretendentów do awansu w tym roku, dlatego każdy punkt zdobyty przez Chemika byłyby uważany za niespodziankę. Mimo to szkoleniowiec policzanek nie krył rozgoryczenia. - Przed spotkaniem punkt brałbym w ciemno. W środku tygodnia zdobyliśmy jeden w Toruniu z liderkami. Teraz mogliśmy to powtórzyć, bo wrocławianki niczym specjalnym się nie popisały. W tym meczu powinniśmy zdziałać więcej. Przez własną nieudolność zostaliśmy z niczym - mówił.

Chemik Police - Gwardia Wrocław 1:3

Sety: 16:25, 25:23, 23:25, 14:25.

Chemik: Pomykacz, Raczyńska, Furmanek, Bryczkowska, Matusz, Kwiatkowska oraz Dołżańska (libero) - Ostrowska, Strąg, Kazaniecka, Wysocka, Wellna.