Starzy, ale jarzy

To, że Andrzej Gołota znów dostanie szansę walki o tytuł, nie dziwi. To, że na ring wraca Dariusz Michalczewski, szokuje!

Gołota w Nowym Jorku 19 stycznia skrzyżuje rękawice z Mikiem Mollo. Amerykanin ma 27 lat, 185 cm wzrostu i 20 walk na zawodowych ringach. Przegrał tylko raz, w maju zeszłego roku przez techniczny nokaut z DaVarrylem Williamsonem. Znacznie częściej to mający irlandzkie korzenie Mollo posyła rywali na deski. Ma na koncie 12 zwycięstw przez KO, z czego aż osiem odniesionych w pierwszej rundzie! O sile jego ciosu boleśnie przekonał się ostatnio Artur Bińkowski, Kanadyjczyk pochodzący z Polski padł na ring już po minucie i 52 sekundach. Właśnie huraganowe ataki mogą być najgroźniejsze dla 39-letniego Gołoty na gali, której walką wieczoru będzie szlagierowo zapowiadający się pojedynek Roya Jonesa Jr. z Felixem Trinidadem. Jeśli Polak wygra, dostanie kolejną szansę walki o tytuł. Jakiej organizacji, z kim - nie wiadomo. O tym, że Andrew wrócił na dobre między liny, najlepiej świadczy fakt, że jego walkę z Mollo amerykańskie stacje pokazywać będą w systemie pay-per-view.

Powrót na ring Michalczewskiego to sensacja. Pięściarz, który marzył o rekordzie legendarnego Rocky'ego Marciano - 50 zwycięstwach bez żadnej porażki - na koniec kariery przegrał dwa razy i po klęsce z Fabriccem Tiozzo postanowił zakończyć karierę. To było niemal trzy lata temu. Wczoraj niemiecki brukowiec "Bild", doniósł jednak, że 39-letni Tiger za ok. 3 mln euro skusił się na pojedynek z 44-letnim Graciano Rocchigianim. Obaj znają się świetnie. Niemiec dwa razy poległ na ringu z Polakiem, mimo to zawsze głośno podkreślał, że jest lepszy. Żeby było ciekawiej (śmieszniej?) Rocchigiani dopiero co wyszedł z więzienia. Zapewnia jednak, że do 24 maja, gdzie w Hanowerze odbędzie się jego pojedynek z Michalczewskim, będzie gotowy. Kiedyś mówił tak samo...

Copyright © Agora SA